Cykl miniaturek o Igorze Karkarowie, zainspirowany „Igoriffic" Peroshy. Jeszcze raz dziękuję, Perosha, bez Ciebie to wszystko nigdy by nie powstało. Tak właściwie to powinnam to wszystko przetłumaczyć, żebyś mogła to przeczytać. Obiecuję, że zrobię to pewnego dnia.

A series of short stories about Igor Karkaroff, inspired by "Igoriffic" written by Perosha. Thanks again, Perosha, without you it would never be written. I guess I should translate them all just for you. I promise I will to this one day.

Beat-reading: Nilc.

1. Herbata

Wielka Sala, śniadanie.

— Earl Grey.

— Rosyjska mieszanka.

— Earl Grey.

— Rosyjska mieszanka.

— Przemawia przez ciebie lokalny patriotyzm.

— Wcale nie. Po prostu jest dobra.

Snape nie wyglądał na przekonanego. Zamieszał łyżeczką zawartość swojej filiżanki, niecierpliwie wpatrując się w powoli opadające na dno fusy.

— Może jeszcze z cukrem, co?

Karkarow aż się wzdrygnął.

— Nie upadłem jeszcze tak nisko. Nigdy.

— Z mlekiem? — zapytał Snape, odgarniając łyżeczką fusy, co oczywiście nie przyniosło pożądanego efektu.

„Zawsze wracają" — pomyślał Mistrz Eliksirów z irytacją.

— To by była zbrodnia — odparł Igor zdecydowanie.

— Zbrodnia to tam trochę dalej — mruknął Severus, upijając łyk herbaty i wskazując głową na siedzącego kilka miejsc dalej Filiusa Flitwicka.

Karkarow spojrzał na niskiego profesora od Zaklęć i odruchowo się skrzywił. Flitwick popijał tak zwaną ciecz kuchenną, która na miano herbaty na pewno nie zasługiwała.

— Herbata w torebkach? — mruknął pod nosem, sięgając po własną filiżankę ze świeżo zaparzoną, najlepszą rosyjską mieszanką. — Ja w eto nie wierju*.

Przypisy:
* (z ros.) Nie wierzę w to — tłum. Toroj.