Siedział. Fotele były wygodne, więc nie było tak źle. Szukał jej wzrokiem. Jeszcze jej nie było. Dlaczego to tak długo twa. Powiedziała, że będzie o osiemnastej, ale jej do cholery nie było. Podparł się ramieniem. Kątem oka zobaczył jak jego przyjaciel gawędzi z tą nową. Chyba mu się spodobała. Jednak nigdy nie wygarnął mu tego. Sam przecież był po uszy zakochany. Westchnął przeciągle i postanowił jej poszukać. Wstał z fotela i krążył między ludźmi. Wszyscy tańczyli. Inni się całowali po kątach, lub ,,podpierali" ściany. Nigdzie jej nie było. Natchnął się na znajomego, czarnowłosego.

-Widziałeś ją?- spytał

Pokręcił głową. Zauważył, że jest okropnie szczęśliwy. Patrzył mglistym wzrokiem, włosy miał jeszcze bardziej potargane.

-Całowałeś się- stwierdził fakt. On tylko niemrawo potaknął i znowu ruszył w taniec niczym duch.

Nagle coś dotknęło jego ramienia. Uśmiechnął się. Nareszcie. Odwrócił się szybko. Ale to nie była ona. To inna dziewczyna. Powiedziała tylko jedno słowo.

-Płacze.