Harry potknął się wchodząc do Pokoju Wspólnego, jego szaty były pomięte, a jego twarz przybrała otępiały wyraz. Hermiona i Ron wymienili zaniepokojone spojrzenia, a Harry opadł na puste krzesło stojące naprzeciw nich przy stoliku i zamrugał na trzask ognia w kominku.
– Co się stało, stary? Wyglądasz jakbyś zobaczył dementora. - Powiedział Ron niepewnie.
– Malfoy. – Odpowiedział z opóźnieniem Harry.
Ron skrzywił się. – Co znowu zrobił ten oślizgły dupek?
Harry zacisnął palce na ustach, a potem spojrzał na swoją rękę. – Pocałował mnie.
– Co! – Wykrzyknął Ron otwierając szeroko oczy. Inni Gryfoni w świetlicy spojrzał ciekawie w ich kierunku.
– Zastanawiałam się, kiedy w końcu to zrobi. – Powiedziała Hermiona.
Ron odwrócił się do Hermiony z wytrzeszczonymi oczami. – Co?
– Wiedziałaś o tym? – Harry spojrzał na nią z niedowierzaniem.
Hermiona wróciła do przeglądania eseju Rona. – Oczywiście, że tak. Malfoy zachowywał się bardziej nerwowo niż zwykle przez cały tydzień, zawsze starał się zostać z tobą sam na sam.
– I to sprawiło, że uwierzyłaś w jego chęć pocałowania mnie?
– W rzeczywistości uwierzyłam, ponieważ Parkinson zapytała mnie, co byś zrobił, gdyby Malfoy cię pocałował. – Powiedziała Hermiona, odwracając się w stronę otwartej książki leżącej przed nią.
Ron zauważył ich publiczność i ściszył głos. – Powiedziałeś jej, że Harry przeklnie Malfoya, mam rację?
– Powiedziałem jej, że Harry będzie prawdopodobnie stał z tym właśnie wyrazem twarzy. – Hermiona wskazała czubkiem swojego pióra na Harry'ego. – Dając Malfoyowi szansę na ucieczkę.
Ron gapił się na nią. Odwrócił się do Harry'ego. – To nie tak, prawda? Przekląłeś go, prawda?
– Um... – Harry poruszył się niespokojnie w fotelu. – To stało się tak szybko...
– On też zamierza zrobić to jeszcze raz. – Stwierdziła Hermiona rzeczowo.
Ron prychnął z oburzeniem. – Zboczona fretka!
– Hermiono. – Powiedział Harry nieco rozpaczliwie. – Co masz na myśli?
– To proste; będzie chciał się dowiedzieć czy miał fuksa. – Odpowiedziała Hermiona. – Pocałuje cię po raz drugi, by zobaczyć, czy go przeklniesz czy też pocałujesz.
– Pocałujesz! – Ron wybuchnął. – Harry nigdy nie pocałuje Malfoya!
Gryfoni w Pokoju Wspólnym zaczęli szeptać i chichotać, kiedy wpatrywali się w Harry'ego. Harry starał się wtopić w krzesło. – Wielkie dzięki, Ron.
Ron rozejrzał się, a potem wzruszył ramionami z zakłopotaniem. – Przykro mi stary.
– Tylko pamiętaj, Harry. – Hermiona napisała coś na pergaminie. – Na cokolwiek zdecydujesz, będziemy cię wspierać.
– Na pewno nie będziemy. – Ron zacisnął dłonie na miejscu, w które szturchnęła go Hermiona. – Ale Hermiono...
Hermiona uśmiechnęła się do Harry'ego. – Masz nasze pełne wsparcie.
-oOo-
Harry opadł na swoje miejsce obok Rona przy stole Gryffindoru w wypełnionej hałasem Wielkiej Sali. Ron spojrzał na Hermionę siedzącą po drugiej stronie stołu, a potem spojrzał na Harry'ego. – Gdzie byłeś Harry? Chwilę temu byłeś tu z nami, a potem gdzieś zniknąłeś.
– Malfoy złapał mnie za szatę i wciągnął mnie do szafki. – Powiedział Harry nakładając jedzenie na swój talerz. – Miałaś rację, Hermiono. Próbował pocałować mnie jeszcze raz.
Ron warknął. – Ten cholerny dupek. Mam nadzieję, że skleiłeś mu klątwą usta. Nie musielibyśmy już wtedy dłużej go słuchać.
– Eee... – Harry pociągnął za kołnierz swojej szaty. – Tak właściwie to...
Ronowi opadła szczęka. – Nie zrobiłeś tego.
– Tak naprawdę to uciszyłem go. – Powiedział Harry, drapiąc się po karku.
Ron jęknął i wsadził swoją twarz w talerz pełen jedzenia. Pozostali Gryfoni spoglądali na nich z zaciekawieniem.
Hermiona potrząsnęła głową na widok Rona, a potem zapytała Harry'ego. – I jak było?
– Co jak było? – Powiedział Harry nacinając pieczeń tuż obok ucha Rona.
– No wiesz... całowanie Draco Malfoya?
Oczy Harry'ego błyszczały zza okularów i złośliwy uśmieszek gościł na jego twarzy. – Mokro.
Ron jęknął.
