Z powodu braku dostępu do internetu w dniu jutrzejszym prolog pojawia się już teraz. Mam nadzieję, że się spodoba i zachęci was do czytania dalszych rozdziałów. Rozdział pierwszy pojawi się już 15.08.2011.

Pozdrawiam i życzę miłego czytania.

Darah (Hilisme)


Tytuł: Zmienić przeznaczenie

Autor: Darah

Parring: HP/DM, SS/OC, oraz poboczne DM/SF, HP/ BZ, SS/LM, HG/BZ (i inne)

Rating: NC-17

Kanoniczność: Do 4 tomu włącznie, a później non-kanon

Ostrzeżenia: sceny gwałtów, tortury, sceny erotyczne

Opis: Harry Potter AU; slash; Snape Mentor; Potter zaczyna miewać dziwne sny; pewien polak o angielskich korzeniach trafia z centrum jednej wojny wprost na drugą i przenosi się do Hogwartu; co stanie się, gdy Harry otrzyma propozycję, by zmienić przeznaczenie? Jak los pogra sobie z uczniami? Czy zjednoczonej jasnej stronie uda się w końcu pozbawić życia Voldemorta? Kładąc wszystko na szali, nie odwracając się za siebie, idą naprzód i stawiają czoła przeciwnością. Wszystko po to, by zmieniać swoje przeznaczenie, by samemu pisać swoją historię. Wojna, miłosne rozterki nastolatków (i nie tylko), śmierć, wiara, nadzieja, poświęcenie… Czy ta historia może skończyć się dobrze?

Zmienić Przeznaczenie

Prolog

3 września 1995 – Szkoła Magii Malbork; Polska

Błyski zaklęć rozświetlały ciemną noc. Księżyc skrył się za chmurami, jakby nie chciał patrzeć na rozgrywającą się w dole bitwę. Pył z gruzów, dawniej wspaniałego, zamku wzbijał się w powietrze przy kolejnych uderzeniach śmiercionośnych klątw i osiadał na wszystkim i wszystkich wokół. Ludzie jakby nie przejęci swoim wyglądem i stanem, poddani szaleńczej adrenalinie pulsującej w ich żyłach rzucali zaklęciami w swoich wrogów, lub raczej w miejsca, gdzie ich zdaniem ci się znajdowali. Rozdzieleni od przyjaciół i rodziny co rusz potykali się o martwe ciała z nadzieją, że nie jest to nikt, kto był im znany. Obrońcy zamku, a zarazem ludzie pragnący, by światem nie zawładnął czarnoksiężnik, wszystkimi swoimi siłami starali się dodać sobie odwagi. Wiedzieli przecież, że po ich stronie znajduje się niezwykły chłopiec, który choć zboczył dawniej ze ścieżki dobra, szybko zreflektował się i narażając życie ratował setki osób. W czasach, gdy każda informacja ma swoją wartość w ludziach, Scorpius – Wybraniec dał im nadzieję.

Właśnie ten zaledwie piętnastoletni chłopiec, za którym wielu poszło na śmierć, biegł przez tumany kurzu i pyłów, zabijając po drodze każdego napotkanego Jeźdźca Ciemności, jak nazywani byli słudzy Krwawego Pana. W danej chwili pragnął jedynie ocalić swoją ojczyznę, bo przyjaciół wiedział już, że nie będzie w stanie, nie wszystkich. Lecz każda ofiara tej bitwy zostanie zapamiętana i choć w wojnie zginęło więcej ludzi, teraz dopiero pisana jest prawdziwa historia.

Jego czarne, przydługie, opadające zazwyczaj na oczy włosy rozwiewane były teraz przez wiatr. Od szaleńczego biegu, biegu, który zaprowadzić go miał do tego najgorszego z czarnoksiężników, na jego twarzy widać było rumieniec zmęczenia. Prawa ręka ściskająca różdżkę co chwilę wypuszczała z siebie zielony promień, wraz ze słowami wychodzącymi z ust chłopca.

- Avada Kedavra! – krzyknął po raz kolejny zdartym już ze zmęczenia gardłem.

Widząc mknący ku niemu czerwony promień użył lewej pozornie nie potrzebnej dłoni, by bezróżdżkowym, niewerbalnym zaklęciem utworzyć przed sobą tarczę.

Zatrzymał się gwałtownie widząc stojącego przed nim dawnego przyjaciela i mentora, który okazał się być szaleńcem pragnącym władzy nad światem, obłąkanym czarnoksiężnikiem, który zniszczył istniejącą między nimi nić zaufania, jego największym wrogiem.

Mężczyzna nigdy nie poznał prawdziwego nazwiska Scorpiusa i to dawało chłopakowi przewagę nad przeciwnikiem. Wedle przepowiedni istniał tylko jeden chłopiec, który mógł zabić Krwawego Pana i czarnoksiężnik był pewien, że on nie żyje. Niestety dalsza część przepowiedni, nie znana Mrocznemu Lordowi, mówiła o tym, przed czym Scorpius znalazł sposób, by się obronić.

„I jeden musi zginąć z ręki drugiego, bo żaden nie może żyć, gdy drugi przeżyje" – słowa przepowiedni zabrzmiały chłopakowi w uszach. Nie miał pewności, że przeżyje pomimo swojego planu, lecz jednego był pewien: „Żyję po to, by zmieniać swoje przeznaczenie".

- Scorpius, mój mały przyjaciel. – zaczął drwiącym głosem Krwawy Pan. – Miałeś szansę być kimś wielkim, chciałem cię uczynić moim następcą, a ty… - Jego twarz wykrzywiła się w gniewie i pogardzie zarazem. – zdradziłeś mnie. Wybrałeś stronę, która nie ma szans na zwycięstwo. Spójrz, rozejrzyj się. Przegrywacie, a gdy ty zginiesz oni stracą nadzieję, bo pomimo, iż Chełmski był oficjalnym dowódcą, to ty ich prowadzisz. – Zaśmiał się zimno, lecz Scorpius zachował spokój. – Jak się czujesz prowadząc tych ludzi na śmierć? Przecież to nawet nie jest walka… to rzeź. – Zakończył z szaleńczym błyskiem w oku.

- Mylisz się. W danej chwili siły są już wyrównane, choć ty na początku miałeś przewagę. Zginiesz, a wtedy twoi słudzy uciekną, bo zniknie strach, który ich tu trzyma. Gdybym ja zginął, moi ludzie pozostaliby i walczyli do końca, do śmierci… bo nas tu trzyma lojalność i wiara w lepsze jutro. Zginiesz dzisiaj, już ja o to zadbam. Zginiesz, dzięki swoim własnym naukom. – Ledwie zdążył dokończyć zdanie, a w jego kierunku już gnał niebieski promień, który został od niechcenia odbity niewerbalną tarczą.

Krwawy Pan uśmiechnął się z satysfakcją.

- Acerbae Mortis* - krzyknął celując swą różdżką w chłopca. Oczy bruneta rozszerzyły się z zaskoczenia i strachu jednocześnie, lecz uniknął ugodzenia zaklęciem rzucając się w bok. Podniósł się szybko i patrząc prosto w te najbardziej na świecie kochane i znienawidzone zarazem oczy podniósł różdżkę i wyszeptał.

- Transvoriatio Animae** - Na twarzy mężczyzny pojawiło się niedowierzanie, gdy zaklęcie przebiło jego tarczę i ugodziło w niego pozbawiając go duszy i mocy i zaklinając je w piętnie istniejącym na lewym przedramieniu chłopca.

Scorpius zacisnął zęby czując rozsadzający go ból, nie umarł, bo i jego przeciwnik nie jest martwy. Zginą razem w chwili, gdy zaklęcie zabijające trafi w piętno, bo tam łączą się i są jedną osobą. Brunet powstrzymał łzy bólu i krzyknął ile sił w płucach.

- Krwawy Pan nie żyje! – Słowa poniosły się echem po polu bitwy wywołując różne reakcje u ludzi. Większość popleczników czarnoksiężnika aportowała się, by w spokoju lizać rany. Ci będący pod wpływem imperiusa ocknęli się z transu i zaczęli atakować Jeźdźców Ciemności, których nagle pozostała zaledwie garstka.

Zaklęcia powoli zanikały w ciemności nocy. Zwycięscy świętowali, jednocześnie opłakując poległych, którzy nie doczekali tego dnia. Pył wirujący do tej pory w powietrzu osiadał spokojnie na zalanej krwią ziemi. Ziemi pamiętającej poprzednią tak wielką bitwę. Zamek, który przeżył wiele wojen został zniszczony. Nurt Nogatu powoli zabarwiał się na delikatny róż, gdy krew spływała do niego przez dawno stworzone kanały. Zniszczone miasto, dawniej pełne Mugoli i czarodziejów, straszyło swoimi gruzami. Nic już nie pozostało po dawnym mieście Malbork, lecz właśnie tutaj ta wojna została zakończona.

Scorpius podszedł do Krwawego Pana, którego imienia obiecał nigdy więcej nie wypowiadać, by odciąć tę twarz mężczyzny od tej, którą poznał najpierw i zamknął jego oczy, które do tej pory patrzyły martwym spojrzeniem w niebo. Powstrzymał szloch, lecz z jego nieposłusznych oczu skapnęła jedna jedyna łza. Zachwiał się wykończony bitwą i zemdlał, a na niebie zza chmur wyłonił się jasny księżyc oświetlając swym bladym blaskiem rozgrywające się w dole wydarzenia, gdzie smutek mieszał się z radością, a rozpacz ze szczęściem.


Acerbae Mortis - łac. "Gorzka śmierć". Działanie tego zaklęcia zostanie opisane w późniejszych rozdziałach.

Transvoriatio Animae - łac. "Duszy pochłanianie". Dokładniejszy opis zaklęcia również pojawi się w dalszych rozdziałach.