Zaspałam, zaspałam, zaspałam! Powtarzając to jak mantrę, pakowałam szybko swoje rzeczy do torby. Od ponad godziny powinnam być w sklepiku pani Jones. Całe szczęście ta starsza Angielka znała mnie od dawna i wie, że zdarza mi się czasami udać się na niewielką drzemkę. Podeszłam do lustra wiszącego w przedpokoju i złapałam za szczotkę. Rozczesałam swoje długie czarne włosy i popatrzyłam chwilę w lustro. Lekko zaokrąglona twarz, ciemne oczy, długie rzęsy i wystające kości policzkowe. Ot cała ja. Wzdycham z lekką irytacją i związuje włosy w warkocz, tak szybko jak tylko potrafię. Muszę się pośpieszyć.

Idę jedną z ciemniejszych ulic Londynu. Nienawidzę takich miejsc, ale tą drogą szybciej dotrę do sklepu. Okryłam się szczelniej płaszczem kiedy wiatr mocniej zawiał. Jak na zimę to jest niewiele śniegu, więcej jest deszczu i porywistego wiatru, ale w niektórych miejscach jest śnieg.

Claudia słoneczko. - niska osóbka wita mnie u progu pomieszczenia.

Dobry wieczór pani Jones.

Zajmij się proszę wypakowywaniem tego towaru. - wskazała dłonią na ladę.

Pokiwałam głową i zabrałam się za pracę. Dość szybko minęła mi moja zmiana. Może dlatego, że trwa tylko trzy godziny? Zaczęłam się ubierać kiedy nagle ktoś wszedł do sklepu.

Przepraszam, ale już zamknięte. - wyszłam z zaplecza, ale nikogo nie zauważyłam.

Zmrużyłam oczy i rozejrzałam się dookoła. Nikogo nie było, a ja na pewno słyszałam dźwięk dzwoneczka zawieszonego nad drzwiami. Cichy jęk, który wydobył się zza skrzynek z warzywami. Krzyknęłam z przerażenia, kiedy dostrzegłam leżącą na podłodze panią Jones całą we krwi.

Cicho skarbie. - męski głos dochodzący zza mnie sprawił, że oddech mi przyspieszył z przerażenia. - To będzie trwało tylko chwilę.

Nie wiedziałam co się później stało, bo zemdlałam.