Kiedy Irene pierwszy raz spotyka Sherlocka nie dostrzega tego od razu. Jego brak zainteresowania jest zbyt wystudiowany w jej mniemaniu. Jest sztuczny, jakby chciał okazać jej swoją wyższość i to imponuje Irene.
Młody Holmes nie zerka na nią nawet przelotnie, choć ona nago paraduje po mieszkaniu. Niewielu się na to zdobywa.
Dopiero kiedy wchodzi Watson, cała uwaga Sherlocka kieruje się w stronę mężczyzny.
I Irene zaczyna rozumieć.
Wraz ze zrozumieniem przychodzi zazdrość, choć Sherlock zaczyna poświęcać jej swój czas i część uwagi. Irene wie, że jest dla niego intelektualną rozrywką na dziś, że rozgryzie ją jak każdego wcześniej czy później. Wolałaby, żeby to było później.
Nie wie, co Watson ma w sobie, że Sherlock nie może przestać go obserwować i analizować, ale chciałaby to mieć.