Humorystyczna i dość niezależna kontynuacja „Trzech Idylli"

Humorystyczna i dość niezależna kontynuacja „Trzech Idylli". O tych, którzy nie mieli idylli, bardzo skrótowe. Wręcz w punktach.

Alphonse został alfonsem i zatrudnia najlepsze kobiety w całym Resembool.

Babcia Pinako, jak zwykle babcie w pewnym wieku, poszła do piachu.

Większość wojskowych została awansowana o stopień albo dwa… góra cy.

Havoc umarł na raka płuc. Miał to szczęście, że zrobił to w ramionach kobiety.

Denny Brosh wybrał się na wycieczkę do Xing, gdzie spotkał Marię Ross. Pobrali się nielegalnie i tam już zostali in secula seculorum, amen. Nie mieli jednak idylli, bo Xingiańscy stróże prawa i sprawiedliwości nachodzili ich co miesiąc, co znacznie utrudniało szczęśliwe pożycie.

Alex Louis Armstrong został wydziedziczony i przeniósł się na północ kraju. Teraz aportuje niedźwiedzie.

Envy zamieszkał w dolinie Rospudy. Pomagał ekologom wyganiać ludzi budujących obwodnicę Augustowa.

Pride spróbował Komandosa i od tej pory wszelki słuch po nim zaginął. Natomiast jakiś chłopiec zrobił błyskawiczną karierę wokalną… rysopis by się mniej więcej zgadzał.

Wrath kopnął w kalendarz. Założył się z Greedem, że wytrzyma z wyjętym Kamieniem pół godziny. I przegrał.

Greed został ministrem finansów w pewnym środkowoeuropejskim kraju. Mówią, że najlepszym od drugiej wojny światowej.

Sloth trafił do zoo.

Ojciec zginął w trzęsieniu ziemi. Sekcja wykazała, że we krwi miał ponad 7 alkoholu.

Prawda sprawił sobie nowy garnitur i został wybrany prezydentem Amestris. Dopiero później wytłumaczono mu, że tym krajem rządzi Fuhrer.

Scar zginął, przejechany przez pędzącą z prędkością 60km/h ciężarówkę z kapustą.

Kierowca w/w ciężarówki żył długo i szczęśliwie, aż w końcu szlag go trafił.