- Wybory nowego kapitana szóstego oddziału uważam za otwarte! – Kapitan pierwszego oddziału tym samym wszechkapitan Gotei 13 – Genryousai Shingekuni Yamamoto po wypowiedzeniu tych słów usiadł na krześle przy ścianie. Po jego prawej stronie po kolei siedzieli kapitanowie: czwartego oddziału – Retsu Unohana, oddziału siódmego– Sajin Komamura, dziesiątego – Toushirou Hitsugaya i kapitan dwunastego oddziału Mayuri Kurotsuchi. Z lewej strony Kapitana Genryousaya Pani kapitan drugiego oddziału oraz dowódca sił zbrojnych – Sui Feng, kapitan ósmego oddziału – Shunsui Kyouraku, jedenastego oddziału – Zaraki Kenpachi oraz kapitan trzynastego oddziału Joushirou Ukitake. Miejsce kapitana szóstego oddziału było puste, było wiele pogłosek o jego śmierci, ale każda wydawała się być nieprawdziwa.

Na środku sali stanęli kandydaci, których po kolei wywoływano imiona. Każdy z kandydatów miał przedstawić drugą formę swojego Zanpakutou – Shikai oraz trzecią formę – Bankai. Kapitan Hitsugaya czekał tylko na jeden występ, który miała przedstawić jego podwładna Anko (znaczenie: słodka pasta z fasoli), stojąca na samym końcu dziewczyna z czerwonymi, gęstymi włosami spiętymi zieloną kokardą w długi kucyk. Jej zielone oczy obojętnie wpatrywały się w ścianę, Hitsugaya cudem namówił ją na podejście do tych wyborów, nigdy nie chciała zostać kapitanem chociaż jej zdolności były na poziomie kapitańskim, Hitsugaya często widział jak trenowała ze swoim Bankai.

- Następna kandydatka: Enma (znaczenie:diabeł) Anko Hosokawa – Głos kapitana głównodowodzącego przeszył całą salę echem. Dziewczyna podeszła bliżej i ukłoniła się.

- Pokaż nam swój Shikai. – Zaczął kapitan Yamamoto.

Wyciągnęła miecz i ścisnęła jego rękojeść oburącz.

- Wiej chłodno znad mórz bezkresnych, Niebiański Wietrze! – Powietrze wokół niej zawirowało i stało się niebieskie, jej samej nie było widać. Wciągnięta w wir przymknęła oczy, rozmyślała o słodkiej bryzie którą tak bardzo kochała, czuła ją, wypełniała jej duszę śpiewając cichutkie piosenki o morzu i marynarzach pogrążonych w bezkresnej wędrówce na morskich ziemiach...

Powietrze kumulujące się wokół niej w końcu dało za wygraną i przeszyło całą salę trzepocząc ubraniami zebranych. W końcu można było zobaczyć jej postać, małą, drobną dziewczynę trzymającą dwa wiatraki o połowę większe od niej samej obracające się z każdym jej ruchem i złączone łańcuchem za jej plecami. Ona jakby nie czująca ich wagi stała dumnie unosząc broń do góry, jej oczy były skierowane w podłogę. Nadal oddychała głęboko przesiąknięta stanem błogiego szczęścia jakie dawał jej Zanpakutou, w jej wyobraźni widziała fale zielonego morza, czuła słone powietrze plaży i słyszała skrzeczący odgłos białych jak obłoki chmur mew.

- Teraz pokaż nam swoją formę Bankai. – Usłyszała głównodowodzącego.

Po twarzy dziewczyny przeszedł ledwo zauważalny uśmiech. Kapitan Hitsugaya dostrzegł go, wiedział, że Anko zrobi wszystko, by nie dostać tej posady.

Dziewczyna przyjęła inną pozę przekładając berła do jednej ręki i wyciągając ją do góry, wokół jej ręki zaczęły iskrzyć małe kryształki, wyglądały jak sól morska po krystalizacji. Hosokawa zamknęła oczy i dała w myślach znak swojemu Zanpakutou.

- Bankai. – Wyszeptała, białe kryształki opadały na jej skórę. Zanpakutou łączyło się w jedno nieruchome berło dwa razy większe od formy Shikai. Hitsugaya odetchnął z ulgą.

„A więc jednak pokaże Bankai." – Pomyślał.

W pewnym momencie słychać było dudnięcie. Jakby ogromna fala została brutalnie zatrzymana przez twardy brzeg. Anko wypuściła broń z ręki, Zanpakutou zatoczyło się kilka metrów dalej aż spotkało się ze ścianą i przybrało pierwotną postać. Ona sama upadła.

Gdy się podniosła zobaczyła zdumione twarze kapitanów.

- Ojej. – Wypowiedziała wysokim głosikiem niewinnej dziewczynki. – Chyba się nie udało...

Zaśmiała się nerwowo i popatrzyła na jej kapitana, opierał czoło na prawej ręce ledwo na nią spoglądając.

„A jednak."