- Tatsuya, ale... jak to? - załamany głos Kagamiego rozbrzmiewał w całym niedużym mieszkaniu Himuro. Ta dwójka, w towarzystwie Kuroko, siedziała przy stole i dyskutowała.
- Nie rozumiem o co się tak złościsz! - Chłopak był autentycznie zszokowany. Nie podejrzewał, że jego przyjaciel tak bardzo przejmie się nowiną, która, w jego mniemaniu, miała być radosna.
- O co? O to... o to, że jesteś w związku! I do tego z mężczyzną! - Czerwonowłosy zaciskał dłonie w pięści. Rewelacje jego byłego towarzysza z boiska kompletnie wytrąciły go z równowagi. Jak to możliwe, że wcześniej tego nie przeczuł? Mógłby jakoś ochronić swojego przybranego brata!
- Kagami-kun, czy muszę ci przypominać, że ty od prawie dwóch lat masz partnera? Partnera, który jest MĘŻCZYZNĄ. - wtrącił się wielkooki, wymownie wskazując palcem na swoją klatkę piersiową. - Chyba zdążyłeś to zauważyć, kiedy...
- Kuroko! - przerwał mu, a jego policzki spąsowiały. - Nie teraz, proszę. Przecież wiem o tym, ale Tatsuya... On nigdy nie miał nikogo. Martwię się...
- Hej, ja nadal tu jestem! - przypomniał o sobie Himuro, wymachując dłonią przed ich twarzami. - Nie rozmawiajcie, jakby mnie tu nie było! - zbulwersował się. Nie lubił być ignorowany.
- A poza tym... - kontynuował niezrażony towarzysz. - Ten... Ciasteczkowy potwór... - W tym momencie pozostali chłopcy parsknęli śmiechem. To rzeczywiście było wspaniałe określenie na Murasakibarę. - Jeśli on cię skrzywdzi... Zajebię gnoja!
- Taiga, uspokój się. Atsushi jest dla mnie bardzo dobry, nie musisz się o nic martwić. Poza tym, muszę ci przypominać, że to JA tu jestem starszym bratem? - Ciemnowłosy tłumaczył wszystko powoli, powstrzymując chichot. Troska przyjaciela bawiła go, ale cieszył się wiedząc, że ktoś się o niego martwi.
- Tak, ale ty nigdy nie miałeś chłopaka... ani dziewczyny... - mruczał nieprzekonany towarzysz.
- Tak, tak, a ty miałeś w gimnazjum wiele dziewczyn, ale to jeszcze nie powód, żeby się chwalić, wiesz?
- Kagami-kun miał dziewczyny w gimnazjum? Czemu nic mi nie mówiłeś? - zazdrosny Kuroko natychmiast przysunął się do niego, świdrując spojrzeniem.
- To było dawno... I nieprawda. - Widząc, że nie przekonał chłopaka, przyciągnął go do siebie i mocno objął. - Teraz ty jesteś najważniejszy - dodał, czerwieniejąc. Tetsuya cmoknął go w policzek i odsunął się.
- Himuro-kun... Mógłybyś mi o tym opowiedzieć? - zapytał, siląc się na obojętność. Zapytany zaśmiał się, ale zanim zdążył odpowiedzieć, rozległ się trzask otwieranych drzwi.
- Wróciłem - od progu oznajmił niski, przeciągający sylaby głos. Po chwili Murasakibara wkroczył do salonu i zatrzymał wzrok na przybyłych, a następnie usiadł obok swojego partnera.
- Muro-chin, goście? A mówiłeś, że mi dzisiaj... - urwał, kiedy zaczerwieniony po czubki uszu Tatsuya zatkał mu usta dłonią.
- Później, Atsushi, błagam! - jęknął zażenowany.
- Słodki - szepnął olbrzym, oblizując wargi.
- Słucham?!
- Muro-chin ma kolor truskawki - wyjaśnił, przybliżając usta do jego policzka. Spanikowany chłopak odsunął się, padając na kanapę, a fiołkowe oczy, wiszącego nad nim mężczyzny wręcz go pożerały.
- To może my już... pójdziemy... - Kagami nie wiedział, gdzie podziać wzrok, więc odwrócił się na pięcie i wyszedł. Kuroko wyciągnął telefon komórkowy i, lekceważąc protesty, zrobił zdjęcie. Następnie schował go do kieszeni i podążył za Taigą kontemplując jego szerokie plecy i inne części ciała.
