Kiedy Sherlock stanął przede mną nagi, aż zachłysnąłem się powietrzem; co on znów wyprawia, do cholery? Spojrzał na mnie i lekko przechylił głowę z widocznym rozbawieniem.
-Coś nie tak, John? - czy naprawdę wymówił moje imię tak... miękko?
Czułem, że się wściekle rumienię. Nie byłem w stanie dłużej utrzymać kontaktu wzrokowego, więc spuściłem wzrok. I to był błąd. Zatkało mnie. A kiedy już byłem w stanie coś powiedzieć, z moich ust wyrwały się słowa, które nie powinny ich nigdy opuścić.
-O mój Boże, depilujesz się? - naprawdę to powiedziałem?!
Sherlock spojrzał krytycznie na swoje krocze. Wykorzystałem ten moment żeby dokładnie przyjrzeć się jego twarzy. Powinienem się zdziwić, że nie jest ani trochę zmieszany, skoro ja jestem, a to przecież nie ja stoję goły i wesoły przed swoim przyjacielem, ale to był Sherlock – nie spodziewałem się po nim normalnych odruchów.
Kiedy w końcu Holmes zakończył oględziny własnego ciała, oczekiwałem jakiejś sensownej odpowiedzi, ale nic z tego.
-Nuda potrafi skłonić człowieka do nawet najgorszych rzeczy, prawda?
