TRON: Geneza

Prolog: Echo

Echo uniosła głowę zza skały i uważnie przeskanowała okolicę. Niebiesko-krystaliczna i poszarpana powierzchnia Pustkowi rozciągających się przed nią była pozbawiona jakichkolwiek form egzystencji. Żeński program uśmiechnął się do siebie po czym wyszedł zza skały i ruszył dalej w kierunku osiedli mieszkalnych.

W czasie marszu kobieta rozmyślała o wydarzeniach ostatnich microcykli. Jeszcze tak nie dawno miała kontakt ze swoją Użytkowniczką którą szczerze kochała. Echo w ciągu całej swojej długiej egzystencji była niezliczoną ilość razy ulepszana. Nigdy nie drżała na myśl o Zstąpieniu bo wiedziała że jej Użytkowniczka ją kocha i nigdy by jej tego nie zrobiła. Kochała ją bardziej niż jakikolwiek program hakerski kochał swojego Użytkownika.

Jak każdy program hakerski Echo w żadnym systemie nie zagrzała długo miejsca. Wchodziła, zbierała dane po które ją wysyłano i wracała. Nie miała przyjaciół nawet w systemie w którym mieszkała kiedy nie była potrzebna jej Twórczyni. Była programem hakerskim, odludkiem i to jej odpowiadało. Dzięki swojej funkcji miała bliższy kontakt ze swoją Użytkowniczką niż jakikolwiek program o innej funkcji i Echo była z tego dumna.

Niestety przy ostatnim włamie do kolejnego systemu żeński program został schwytany i kontakt z jej twórczynią został przerwany. Dziewczyna została od razu osądzona i wysłana transportowcem do Obozu Gier wraz z innymi skazanymi. Hakerka była tym bardzo zdziwiona. W żadnym z systemów nie napotkała takiego miejsca. Tylko raz, kiedyś słyszała opowieść starego programu o systemie który został opanowany przez program o nazwie MCP. W opowieści była mowa o Obozach Gier, programie Tron nazywanym Czempionem Użytkowników oraz o , w co Echo nie mogła uwierzyć, Użytkowniku który trafił do systemu i pomógł temu całemu Czempionowi pokonać MCP. Dziewczynę bawiła ta opowieść. Jej zadaniem gdyby jakiś Użytkownik zechciał zejść do systemu to na pewno by nie pomógł jakiemuś programowi pokonać tyrana tylko pstryknął by palcami i jakiegoś wrednego MCP by już nie było.

W czasie drogi do obozu dziewczyna rozpytała się współwięźniów o to jak wyglądała sprawy w systemie. Na początku nie chcieli z nią rozmawiać z powodu widocznego piętna programu hakerskiego ale z tym Echo poradziła sobie bez problemu. Więźniami byli głównie mężczyźni a hakerka była ładna, wedle niektórych programów bezpieczeństwa, które przechytrzała swoją urodą by dobrać się do danych, wręcz prześliczna. Kobieta doskonale zdawała sobie z tego sprawę i zawsze to wykorzystywała. Zauroczyła kilka męskich programów do tego stopnia że udało jej się sklecić naprędce plan ucieczki i go zrealizować. Co prawda w czasie ucieczki kliku z nich zostało skasowanych ale większości udało się uciec. Mężczyźni nalegali by hakerka poszła z nimi w stronę najbliższych osiedli mieszkalnych ale ta odmówiła i wybrała dłuższa i bardziej niebezpieczną drogę przez Pustkowia. Taka trasa dla większości programów była by zabójcza ale nie dla Echo. Żadne Pustkowia, Rubieże czy Strefy Śmierci nie wysysały z niej energii. Była to rzadką zdolność którą ofiarowała jej Twórczyni.

Dziewczyna po kilku minutach marszu przystanęła i schowała się za skałą. Odczekała kilka chwil w ciszy po czym znów zeskanowała okolice w poszukiwaniu zagrożenia. Gdy takowego nie wykryła ruszyła dalej. W myślach modliła się do swojej Użytkowniczki. Obiecywała że ze wszystkich sił będzie starać się do niej wrócić i że już nigdy jej nie zawiedzie. Że nie pożałuje nazwania jej swoim najlepszym programem.

-Wrócę do ciebie Sam89, obiecuje- wyszeptała do siebie.