OWOC

Obierasz owoc bardzo powoli, dzielisz go. Przez chwilę patrzysz na swoje dzieło z pewnym łakomym pożądaniem.
Jesteś spragniony słodyczy i miękkości, nie możesz się oprzeć wyobrażaniu sobie smaku, jeszcze przed zakosztowaniem.

-Renji – on pojawia się znikąd, zabiera sobie jeden kawałek, tak po prostu. Przełykając ślinę, patrzysz jak powoli odgryza malutki fragment, ale pasjonuje cię co innego. Suniesz wzrokiem po małej kropelce soku, która powoli spływa po jego brodzie i szyi… właśnie ma zniknąć pod szatą.

Podrywasz się i przywierasz wargami do jego skóry. Nie zdajesz sobie sprawy z własnych czynów, a potem on łapie cię za włosy i szarpie, abyś uniósł głowę.
Szykujesz się na reprymendę, motywujesz się do zniesienia ciosu w twarz, zamykasz powieki…
Uderzenie i ból nie pojawiają się.

-Myślę, że to będzie słodsze – jego głos brzmi jak pieszczota, a miękkie wargi przywierają do twoich. Zatapiasz się w smaku owocu i jego ust. Oddajesz pocałunek zachłannie, chociaż to twój pierwszy raz i czujesz się tak samo przerażony, jak zachwycony.

-Kapitanie – szepczesz oszołomiony opierając głowę na jego torsie. Kiedy zrobiłeś się uległy? Kiedy tak ufnie przylgnąłeś do niego?

To nie jest istotne.
On mocno trzyma cię przy sobie. Jest zaborczy, tak jakbyście byli razem.
Wiesz, że jesteś tylko jego…