Smacznego!
Choć Marcelina bardzo lubiła, gdy działo się wiele, ceniła sobie również spokojniejsze chwile. Zwłaszcza te, które coraz częściej spędzała z Królewną Balonową.
Tego wieczoru siedziały na dachu zamku, przerywając ciszę rozmowami „o niczym". Jednak kiedy kubek z gorącą czekoladą dotknął ust Balonowej, Marcelina automatycznie zgłodniała.
— Masz na sobie moją koszulkę? — zapytała.
Królewna lekko się zarumieniła i podciągnęła różowy sweter pod brodę.
— Nie pamiętam… — skłamała.
Marcelina poruszyła się.
— Nie wierzę ci — wyszeptała, obserwując coraz intensywniejszy rumieniec. — Uwielbiasz nosić moją koszulkę… — Uśmiechnęła się figlarnie, życząc sobie smacznego. — …bo uwielbiasz mnie — dokończyła myśl i wyssała z policzków Balonowej najsłodszą czerwień jaką znała.
