Wieczorne kąpiele są bardzo przyjemne - do takiego wniosku doszedł Kuroko siedząc po łokcie w gorącej wodzie. Są one chwilą wytchnienia od zbyt często męczącej rzeczywistości, spokojne, lecz równocześnie pełne wrażeń, spośród których dla niemal każdego zmysłu znajdzie się coś bezgranicznie niesamowitego i niespotykanego nigdzie indziej. Pękające z cichym szumem bąbelki pozostawiają po sobie drażniące skórę, lecz równocześnie miłe łaskotanie. Piana na dłoniach Kuroko jest mlecznobiała z zielonymi i różowymi refleksami na ściankach baniek, które wirując, zdają się wykonywać dziwny taniec. Przypomina to dzieciństwo, kiedy razem z mamą puszczał bańki mydlane, na krótko ciesząc oczy ich delikatnością i subtelną wędrówką w powietrzu zawsze zakończoną nagłym zniknięciem w mgle drobnych kropelek. Zanurzenie przynosi ciepło, dokładnie otulające całe jego ciało i dające ulgę spracowanym członkom. Czuje się lekki, jeszcze lżejszy niż zazwyczaj i bardzo lubi to uczucie. Jednak chwila ta nie może trwać tak długo, jakby chciał, z powodu braku tlenu w płucach. Wynurza się i czuje jak mokre kosmyki błękitnych włosów w irytujący sposób przyklejają się do twarzy i karku. Powietrze w łazience jest chłodniejsze niż woda i na ramionach pojawia się gęsia skórka, jednak ciepłe opary pachnące waniliowym płynem do kąpieli rekompensują mu to. Kuroko wdycha przyjemny zapach i uśmiecha się do siebie. Tak, kąpiele zdecydowanie są jednym z najprzyjemniejszych elementów jego dnia. Na poważnie walczą o pierwsze miejsce z wypadami na waniliowe shake'i do Maji Burgera. Jednak na drodze do idealności tych momentów stał bardzo nieidealny czynnik. Rozległo się pukanie, albo właściwie walenie do drzwi łazienki.

„O wilku mowa."

- Kuroko, ty draniu. Gdybym wiedział, że będziesz godzinami zajmował łazienkę, nie kupiłbym ci tego płynu!