Jouska
- Czy znasz pojęcie jouska? - Will powoli otwiera oczy i unosi się delikatnie w fotelu, przecząco kręcąc głową. Hannibal uśmiecha się samymi kącikami ust i zaczyna mówić.
- Jouska to termin opisujący hipotetyczną konwersację, którą odgrywamy w naszej głowie. Stanowi ona pewien rodzaj możliwości nawiązania bliższych więzi między tobą, a twoim rozmówcą, bez potrzeby odegrania prawdziwej rozmowy. To, co powiedziane zostało w twojej głowie, podświadomie zaczynasz traktować jako rzecz powiedzianą w rzeczywistości, oczywistą dla obu stron.
- Nie wiedziałem, że można to nazwać. Szczerze powiedziawszy myślałem, że to po prostu ze mną coś jest nie tak. Jeden z wielu dowodów. - Will marszczy zabawnie brwi, spoglądając Lecterowi w oczy.
- Oh nie, to zjawisko jest całkowicie normalne. - z kuchni dobiega gwizd czajnika. Hannibal wstaje i kieruję się w jej stronę. Wraca po chwili, niosąc dwie filiżanki czarnej kawy. Podaje jedną z nich Willowi, po czym ponownie zajmuje swoje zwyczajne miejsce naprzeciwko niego.
- Zwykła mała czarna? - droczy się Will.
- Skosztuj. - odpowiada prosto Hannibal, podnosząc własną filiżankę do ust. Will idzie jego śladem i, ku swojemu zaskoczeniu, obok gorzkiego smaku kawy czuje nutkę cytrusów. Delikatny uśmiech pojawia się na jego twarzy.
- Wracając do jouski... - mówi. - Czy zdarza ci się odbyć rozmowę tylko w twojej głowie?
Hannibal obdarza go przenikliwym spojrzeniem.
- Taka rozmowa ma swoje wady, Willu. Ty możesz mieć wrażenie, że następuje między tobą a twoim rozmówcą obustronne porozumienie, lecz tak naprawdę ty jesteś jedynym, który ma jego świadomość. Prawdziwa rozmowa nigdy nie ma miejsca.
- To nie jest odpowiedź na moje pytanie. - Will odstawia pustą filiżankę na stołek obok swojego fotela. Patrzy wyczekująco na Lectera, który utrzymuje kontakt wzrokowy, podczas zapadłej w tym momencie ciszy.
- Jak już mówiłem...- podejmuje. - Jouska to powszechne zjawisko. Mnie również zdarza się prowadzić wyimaginowane rozmowy.
Will czeka, aż Hannibal kontynuuje swoją wypowiedź, jednak przez kolejną dłuższą chwilę panuje cisza. W momencie gdy chce się odezwać, Hannibal ponownie przemawia, nie patrząc już jednak w jego oczy, skupiając wzrok gdzieś za nim.
- Takie rozmowy są wyjątkowe. W swojej głowie nie możesz popełnić błędu. Wszystko idzie po twojej myśli. Twoja intencja zawsze zostaje czysto odczytana.
- Czasami...- w głosie Willa słychać lekkie wahanie. - Czasami rozmowa, wymyślona bądź nie, nie jest niezbędna do dobrego odczytania intencji.
- Czy ty jesteś w stanie odczytać moje intencje,Willu?
- „Czasami".
Hannibal wstaje od swojego fotela. Jego twarz jest nieprzenikniona, gdy powoli, jakby ostrożnie, podchodzi do Willa. Z każdym krokiem odkrywa nową rzecz, którą może powiedzieć, by jego intencja była klarowna. W końcu jednak, gdy staje przed Willem, decyduje się na gest.
Dłoń Hannibala zatrzymuje się przy policzku Willa. Czuje jego ciepło, gdy gładzi skórę opuszkami palców.
- Często odgrywałeś to w swojej głowie? - pyta Will, przykładając własną dłoń do dłoni Hannibala.
- Nawet nie wiesz jak często. - szepcze Hannibal, jego usta tuż przy uchu Willa. Hannibal zamyka oczy, decydując się na kolejny gest.
