MidoKuro dla wei~~
Midorima malował już dwunaste z kolei jajko i czuł tak wielką irytację, że miał ochotę wyrzucić wszystko przez okno. Cholerne święta, cholerne jajka, cholerny Kuroko…to on to wszystko wymyślił, a teraz zamknął się w łazience i chce wyjść. Pomalujemy jajeczka- mówił, będzie fajnie- mówił. I tak oto zaciągnął go do sklepu i wykupił(z pieniędzy Midorimy oczywiście) pięć pudełek jajek i cały koszyk gadżetów do dekoracji.
-Pomalujemy je na kolory pokolenia cudów.
Tak, jasne. Bo malowanie tych idiotów na jajkach było dla niego dobrą zabawą. To może jeszcze powinien wstać i zatańczyć? Dobre sobie. Kuroko musi się jeszcze postarać żeby móc zobaczyć coś takiego.
-KUROKO! Ile będziesz siedział w tej łazience? - syknął wściekle, zgniatając żółte jajko w dłoni. W sumie na dobre wyszło bo i tak obsypał Kise zbyt dużą ilością brokatu. Chociaż…teraz miał wrażenie, że granatowe jajeczko spogląda na niego wściekle - zrobię ci kolejną księżniczkę.
-Mówisz do jajek, Midorima-kun?
Zielonowłosy podskoczył, upuszczając kolejne(na szczęście jeszcze nie pomalowane) jajko i fuknął, odwracając się by spiorunować chłopaka spojrzeniem. Jednak gdy go tylko zobaczył, głos ugrzązł mu w gardle. Chłopak ubrany był w różowy fartuszek i nie miał na sobie nic poza tym.
-Midorima-kun? - mruknął spokojnie i przybliżył się do niego. Chłopak dopiero co wyszedł z wanny i wciąż czuć było na nim zapach jego ulubionego waniliowego płynu do kąpieli.
-Co? Maluje twoje jajka.
-Moje jajka, tak? Lubisz malować moje jajka, Midorima-kun?
Glon momentalnie pokrył się czerwienią i poprawił szybko okulary. Z tym małym skubańcem nawet w święta można dostać zawału serca.
-Siadaj, musisz dorobić Kise bo…upadł na ziemię.
Mały inkub uśmiechnął się leciutko i przysunął się do niego, siadając bardzo blisko. Nie dość, że jego zapach był tak intensywny, to jeszcze był praktycznie cały nago…jeśli by tylko zdjąć ten fartuszek…
-Gdzie się patrzysz, Midorima-kun? Musimy zdążyć pomalować wszystkie jajeczka.
-To był twój pomysł. Ja nie mam ochoty bawić się z tymi idiotami w szukanie jajek w parku. Mam lepsze rzeczy do roboty.
Zbłąkana kropla wody na karku Kuroko była jedyną rzeczą, o której umiał teraz myśleć Midorima. Miał wszystko odsłonięte, cholerny kusiciel. Jak on go nie znosił…
-Midorima-kun?
Wyższy chłopak odchrząknął i spojrzał na jajko, które mu pokazywał mały demon. Widząc, że nowy Kise ma na sobie jeszcze więcej brokatu niż wcześniej, nie mógł nie parsknąć śmiechem.
-Odłóż. Potem skończymy - mruknął tylko i pochylił się nad nim. Widząc, że już otwiera usta by odpyskować, szybko nakrył je swoimi, ucinając jego protesty.
Wreszcie cała jego irytacja opadła, ustępując miejsce czemuś zupełnie innemu. Shintarou złapał chłopaka w pasie i podniósł, niosąc go na sofę.
-Midorima-kun…zupełnie nie rozumiem dlaczego tak nagle się pobudziłeś. Czyżbyś chciał pomalować moje jajka?
Glon tylko prychnął, odrzucając zawstydzenie i zirytowanie w kąt i skupiając się na rozwiązywaniu fartuszka. Może jednak byłby w stanie polubić święta?
