Zapach Burzy ~ Chapter 1

- Myślisz, że marzenia się spełniają?
- Wendy, jeśli tylko bardzo czegoś pragniesz, to na pewno się to zdarzy. I nawet Kapitan Hak nie powstrzyma Cię przed tym – na twarzy Piotrusia Pana pojawił się uśmiech.

Po kilku minutach ciszy, Wendy uniosła głowę i popatrzyła na Piotrusia.

- Piotrusiu… - powiedziała niepewnie.
- Tak?
- Pomyśl jedno życzenie, które pragniesz całym sercem, aby się spełniło. Razem wyślemy nasze marzenia do gwiazd… i za każdym razem, kiedy spojrzymy w niebo, będziemy pamiętać o Nibylandii, o chwilach spędzonych tutaj – poprosiła szeptem Wendy.

I tak oboje pomyśleli życzenia, które poleciały do samych gwiazd. Uwierzcie mi, że w końcu tam dotarły i świecą tak mocno, że i dzisiejszej nocy dostrzeżesz je migoczące.

- Wendy, zagubieni chłopcy już wrócili! Czas na bajkę – roześmiał się Piotruś, widząc jak cała gromada wbiega do podziemnej kryjówki, nie mogąc doczekać się dobranocki.
- Mamo!
- Mamo, Mamo, opowiedz bajkę na dobranoc! – Dobiegały głosy chłopców z każdej strony.
- A o czym chcielibyście dziś usłyszeć? Może o pewnej królewnie… - uśmiechnęła się przekornie Wendy.
- O piratach!
- O rozbójnikach! – Krzyczeli chłopcy.
Wendy weszła na krzesło, wymachując drewnianym mieczem, i zaczęła opowiadać historię:
- Kiedy statek Kapitana Czerwonobrodego żeglował po burzliwym morzu, przedzierając się przez sztorm, pewien pirat zauważył wrogi statek… dobyli mieczy… walczyli dzielnie…

Piotruś Pan skrył się w kącie sypialni zagubionych chłopców i obserwował twarze dzieci, które wierciły się na swoich miejscach, niecierpliwie czekając, co wydarzy się za chwilę w bajce. Słowa Wendy płynęły tuż koło jego ucha, jednak on był zbyt zaoferowany patrzeniem na jej błyszczące oczy, usta poruszające się z pasją, by zrozumieć ich sens. Miał wrażenie, że coś się zmienia, a może już się zmieniło? Dziwny niepokój narastał w jego sercu. Myśli zaczęły toczyć bitwę, a on już nie wiedział komu ma wierzyć.

-Piotrusiu Panie! Co się z Tobą dzieje? Czyżbyś się zmienił?
-
Nie! Ja się nigdy nie zmienię,nigdy!
-
To dlaczego Twoje serce drży? Tutaj, w Nibylandii nigdy nie będziesz dorosły! Będziesz mógł się bawić cały czas! Chcesz to stracić?
-
Nie..Tylko..tylko,że..że ja chyba się boję..
-Boisz
się? Piotrusiu, ty się nigdy nie boisz! Nie..Kiedyś się nigdy nie bałeś. Terazteraz, ty się zmieniłeś...
-
Przecież jestem wciąż sobą! Nie wiem, dlaczego mówisz takie bzdury!

Piotruś Pan gniewnie poderwał się z miejsca i wybiegł z kryjówki. Biegł najszybciej jak mógł. Liście drzew uderzały go po twarzy, lecz on nie zwalniał. Po policzku spłynęła pojedyncza łza.
Zapytacie pewnie: „Dlaczego nie wzniósł się ponad chmury, lecz wciąż dotykał ziemi?"

Nie wiem… Może, kiedy dotykał bosymi stopami ziemi, a w nozdrzach czuł zapach lasu, wiedział, że żyje…

-… i tak Kapitan Czerwonobrody pokonał kolejnych rozbójników.
Skończywszy opowieść Wendy rozglądnęła się po sali. Połowa chłopców już śniła o przygodach pirata. Nagle zdała sobie sprawę, że nigdzie nie widzi Piotrusia.

- Dzwoneczku, nie widziałaś Piotrusia Pana? Kiedy zaczynałam dobranockę, wydawało mi się, że siedział w tamtym kącie, jak zawsze.
- Zgubiłaś Piotrusia Pana? Na Ciebie nigdy nie można liczyć – prychnął Dzwoneczek z wyrzutem i wyleciał szybciutko na poszukiwania zaginionego.

Wróżka odwiedziła wszystkie miejsca, gdzie mógłby być Piotruś, lecz nigdzie go nie znalazła. Nie wiedziała, że szukając w przestworzach nigdy go nie odnajdzie.