Shannon nie miała zielonych oczu, ale gdyby było inaczej, pasowałyby do jej rudych włosów. Zawsze lubił zielony. Jako dziecko, a później też jako nastolatek, uwielbiał leżeć na zielonej trawie i po prostu nic nie robić. Nawet, kiedy się oświadczył diament w zaręczynowym pierścionku był zielonkawy. Zieleń go uspokajała, dawała uczucie pewności i stabilizacji. Samo patrzenie na coś zielonego, cokolwiek, mógł to być nawet zwykły guzik od koszuli, sprawiało, że mógł odciąć się od reszty świata i pomyśleć w spokoju przez kilka minut. Nigdy nie sądził, że kiedykolwiek pokocha ten kolor jeszcze bardziej. I wtedy po raz pierwszy zobaczył oczy Tony'ego.
