Wiem, że Sybilla Trelawney uczyła już jak Severus opuścił szkołę, ale kto powiedział, że w fanfickach trzeba trzymać się kanonu?
Historia lubi się powtarzać, mimo że tym razem zmieniła płeć. Ach ci skrajni racjonaliści...nie wierzą w nic czego nie da się logicznie wyjaśnić. Mimo że nie brak im subtelności w innych dziedzinach magii to ta odpowiadająca za odczytywanie i interpretowanie wizji, które dostarcza nam Wewnętrzne Oko jest u nich wręcz ujemnej wartości.
Nigdy bym nie pomyślała, że moje pełne wieszczej mocy słowa mogą aż tak wyprowadzić człowieka z równowagi i nawet takiego co nie wierzy w przeznaczenie. Ach ta dziewczyna...po prostu wyszła sobie z klasy i to w czasie lekcji! Nie żebym już tego szybciej nie przewidziałam ale mimo mojego mentalnego przygotowania byłam w szoku. I to nie dlatego, że Hermiona jest wzorową uczennicą ale dlatego, że taka sytuacja miała miejsce już drugi raz w mojej karierze nauczycielskiej.
Pamiętam to jakby było wczoraj mimo, że minęło już tyle lat... Mój pierwszy rok w Hogwarcie podczas zajęć z 7 klasą dostrzegłam pewnego ucznia ...Ach jak mi go było i jest nadal szkoda...ta aura która go otaczała i niestety dalej otacza...przez tyle lat nic się nie zmieniła...jeszcze u nikogo czegoś takiego nie widziałam...Przenigdy nie poznałam nikogo komu by groziło tyle cierpienia w życiu, ale oprócz tego również przezwyciężenie śmierci. Biedny chłopak. Niepotrzebnie mu na każdej lekcji przypominałam o jego losie i związanym z nim bólu bo jego rówieśnicy to skrzętnie wykorzystywali. Aż w moich kwaterach było słychać ich wyzwiska gdy go pewnego dnia dopadli na błoniach. I nikt z nauczycieli nie mógł uwierzyć, że to wszystko zaczęła Złota Czwórka: James, Syriusz, Remus i Peter. Co prawda to Severus pierwszy rzucił zaklęcie ale to oni się na niego zaczaili i to w czwórkę! A co było ich wymówką do gnębienia Snape'a? To że cierpienie jest zapisane w jego aurze i nie mogą sprzeciwiać się jego przeznaczeniu. Takie zachowanie jest nie godne zwłaszcza dla Gryfonów którymi przecież nasi dręczyciele byli.
Następnego dnia miałam lekcje z Severusem i Złotą Czwórką i właśnie wtedy zobaczyłam coś jeszcze w mglistej przyszłości tego biednego chłopca. Moje Trzecie Oko zobaczyło jak jego wczorajsi oprawcy giną a za nimi zaczął podążać cień ponuraka... Ach Sybillo, za długo chyba siedzisz sama w tej wieży bo się zaczynasz robić sentymentalna. Ale co na to poradzę że codzienny zgiełk osłabia moje Wewnętrzne Oko...
Tak się zaczynam zastanawiać czy nie powiedzieć Remusowi że czeka go śmierć. W końcu to teraz mój kolega z pracy. A co z Hermioną? Co z Severusem? Dwoje skrajnych racjonalistów w tej szkole to stanowczo o jednego za dużo. Obdarzeni subtelnością której mi zawsze brakowało, takiej która jest potrzebna przy tworzeniu eliksirów i, o zgrozo, do nauki i zrozumienia czarnej magii. Takie osoby jak oni mogą połączyć tylko skrajne emocje ale czy to będzie miłość czy nienawiść trudno nawet mi powiedzieć gdyż te uczucia dzieli tak cienka granica, są tak do siebie podobne... Tylko czy w ich wypadku może dojść do miłości? Ona uczennica a on jej nauczyciel. Jedno jest pewne. Będą przez siebie cierpieć.
