Castiel słodko spał z dziennikiem na kolanach, kiedy Dean wszedł do jego mieszkania, któremu przypatrywał się od dłuższego czasu i czekał, aż jego kumpel zaśnie, by wejść do jego sypialni i poprzyglądać mu się gdy śpi.
-Cholera! Cass jest taki uroczy gdy śpi! - pomyślał, zatrzymując się obok łóżka. Uwagę Winchestera przykuł dziennik spoczywający na nogach przyjaciela. -Chyba nie zaszkodzi, jeśli zobaczę, co tam napisał… - pomyślał podnosząc dziennik. W pewnej chwili zawahał się i chciał odłożyć go z powrotem, ale kiedy rzucił okiem na część tekstu, jego oczy od razu wypełniły się łzami. Nawet przez myśl mu nie przeszło, że Castiel może czuć to samo co on. W tym momencie jego świat stanął do góry nogami. Uświadomił sobie, jakim dupkiem okazał się być, kiedy wyrzucił go ze schronu. Nieświadomie zaczął mówić do przyjaciela :
-Przepraszam Cię, Cass. Jestem kretynem. Wyrzuciłem Cię, bo Ezekiel kazał mi to zrobić…Nie wiedziałem wtedy, że aż tak będzie mi brakowało Twojej obecności, a teraz co? Zakradam się w nocy do Twojego cholernego mieszkania, żeby popatrzeć na Ciebie, kiedy śpisz bo jest mi wstyd spojrzeć Ci w oczy… Przepraszam Cię Castielu, kocham Cię.
A następnie złożył delikatny pocałunek na ustach przyjaciela, niespodziewanie - ten go odwzajemnił i wyszeptał do ucha Deanowi :
-Słyszałem wszystko, jestem w stanie Ci wybaczyć, bo jesteś miłością mojego życia.
Po czym przyciągnął łowcę do siebie, zaczął całować go po szyi, następnie zerwał z niego koszulę nadal namiętnie całując Winchestera i wodząc dłońmi po jego umięśnionym torsie. Dean natomiast też nie leżał bezczynnie, w między czasie zdążył już rozebrać kochanka tak, że zostały na nim tylko dopasowane bokserki i skarpetki. Castiel w objęciach swojego chłopaka czuł się o wiele pewniej. Nawet nie przypuszczał, że może być coś lepszego, niż chwila w której już całkowicie nadzy kochali się w wynajętym, hotelowym pokoju. Jednak Deanowi udało się uczynić ten moment piękniejszym. Kiedy było już po wszystkim, zbliżył się do głowy Casa, pocałował go w policzek, dał ponieść się chwili i powiedział :
-Cass, kochanie. Jeśli tylko chcesz, zostanę tu z Tobą na zawsze i sprawie, że będziesz najszczęśliwszą osobą na świecie, wystarczy mi jedno słowo, a będę Twój na wieczność. - Na jego twarzy malowała się powaga, ale nie był pewny odpowiedzi przyjaciela.
-Dean, ja…ja nie wiem co powiedzieć… -Po raz pierwszy, łowca zobaczył płaczącego anioła. Ten widok był nie do opisania, Castiel miał w sobie odrobinę smutku, ale po oczach można było poznać, że łzy, które spływają po policzku mężczyzny, są łzami radości. - Oczywiście, że chcę Cię tutaj, ledwo daje sobie radę bez Ciebie… tak bardzo tęskniłem.
Ostatnie słowa wyszeptał wprost do ucha nowego współlokatora. Siedząc na nim, złożył ostatni pocałunek, na jego rozgrzanych wargach. Następnie zasnął wtulony w jego tors.
