Piwnica
PolskaxBelgia
- Jasny parlament, Feliks! Ty tu masz burdel jak się patrzy, tylko panienek brak! - Belgia podniosła się i otarła pot z czoła - Ja nie wiem, gdzie ty ten garnitur schowałeś.
- Burdelu się nie czepiaj, bo akurat ty jesteś jedyną panienką w okolicy - odgryzł się Polska, przesuwając jakieś pudła - A poza tym to ty wymyśliłaś, że mam być w garniaku. A taką ładną spódnicę sobie kupiłem...
Belgia tylko westchnęła i wróciła do poszukiwań.
Dopiero godzinę później udało im się dojść do tego, że garnituru na strychu nie ma, tak jak nie było go w szafie, w komodzie, w piekarniku w kuchni, w wannie w łazience i w dwudziestu innych miejscach, w których szukali bądź nie szukali.
Belgia westchnęła ciężko raz jeszcze i równie ciężko klapnęła na schodek. Nie dane jej było jednak siedzieć długo.
- A ty co, wakacje? Wstawaj, Bella, wstawaj, jeszcze piwnica.
"A już myślałam, że strych był najgorszy" - pomyślała Belgia, schodząc za Polską do podziemi.
- O rany, ale tu kurzu! Kiedy ty tu ostatnio sprzątałeś?
- Sprzątać? Tu? A po co?
- Tak myślałam... Jeju, może tu coś żyje? Nietoperze? Szczury?
- Konfitury sprzed trzech lat.
- Fuuuuuuuuuuuj!
- I ogórki kiszone. Ej, może wyciągnę słoik?
- Szukaj garnituru!
- O, to może dżemik? Pyszny, morelowy...
- Znajdź ten garnitur i wyjdźmy stąd!
- Dobrze, dobrze... Hmm, nie ma, nie ma, wróć, tu też nie ma... O, mysza! Hy, hy, hy, ale jaja, mam myszy!
- Łaaaaaaaaaaaaa! Zabierz mnie stąd, Feliks! Ja już ci sama ten garnitur kupię, ale zabierz mnie stąd!
- Hmm, ciekawa propozycja... A buzi dostanę? - Polska bezczelnie puścił oko.
- Nawet trzy, ale wyjdźmy już stąd!
Feliks popatrzył na nią ciepło i uśmiechnął się.
- A widzisz? Grunt to odpowiednia motywacja.
