Rozdział 1

Za kilka godzin oficjalnie miałam rozpocząć wakacje i pożegnać na jakiś czas wszystko, czego szczerze nienawidziłam. Niestety, to oznaczało także rozstanie z moją najlepszą przyjaciółką Jamie, która miała zakaz spotykania się ze mną poza szkołą. Była gotką z prawdziwego zdarzenia, zafascynowaną głównie wampirami. Nie oznaczało to jednak, że jej rodzice zaakceptują przyjaźń z jednym z nich. Poznałam ją przypadkowo, w bibliotece, kiedy zatrzymałam się na kilka dni w jej mieście. Zafascynowała mnie i postanowiłam nieco lepiej ją poznać. Szybko ją polubiłam, bo od dawna nikt nie traktował mnie jak człowieka. Zamieszkałam w pobliżu i poszłam do tej samej szkoły, gdzie mogłyśmy dzielić pokój w internacie. Rodzice Jamie uznali mnie za nieodpowiednie towarzystwo, ale nie dowiedzieli się, że chodzimy do tej samej szkoły. Wcisnęłam do walizki skórzaną kurtkę, którą najchętniej ubierałabym bez względu na pogodę. Gdybym nie musiała wyjechać, najchętniej spędziłabym samotne lato w internacie. Zamykanie go na okres wakacji było zdecydowanym błędem. Pewnie włamałabym się do środka, gdybym nie ryzykowała wyrzuceniem, a wyjątkowo zależało mi, żeby skończyć edukację w tej placówce. Z trudem zamknęłam walizkę. Pojęcia nie miałam, jakim cudem w ciągu kilku miesięcy dałam się namówić na kupno większej ilości ubrań niż przez ostatnie stulecie. Za moimi plecami zamknęły się drzwi i bez zaskoczenia poczułam na szyi ciężar Jamie, która postanowiła mnie wyściskać na pożegnanie.

- Pamiętaj, żeby pisać do mnie długie listy! – Nalegała po raz kolejny, mrugając przesadnie pomalowanymi rzęsami. Usiłowałam jej kiedyś wytłumaczyć, że nadmiar makijażu nie upodobni jej do wampira, ale chyba uważała, ze ja jestem wyjątkiem własnego gatunku.

- Mogę wysyłać ci pocztówki, ale nie będziesz miała jak odpisać. – Przypomniałam jej kolejny raz.

Lato miałam zamiar wykorzystać na podróże do nowych i ulubionych miejsc. Z trudem wytrzymywałam siedzenie w jednym miejscu.

- To zawsze coś. O ile rodzice nie zabiorą mi całej korespondencji do cenzury. – Skrzywiła się, siadając na swoim łóżku i wygładzając narzutę z czaszką na czarnym tle.

Machnęłam ręką.

- Zawsze mogę podpisać się innym nazwiskiem. – Pocieszyłam ją.

Miałam kilka tożsamości, a ona znała większość z nich. Nie zdradziłam jej tylko tych, które wykorzystywałam podczas wydarzeń, które przeszły do historii jako ważne i tej prawdziwej. Mogłaby się zdziwić, jak często zostałam wymieniona w naszym podręczniku. Pod oknami ktoś zaczął intensywnie znęcać się nad klaksonem. W całym internacie byłyśmy już tylko my dwie, więc nie było wątpliwości, po kogo przyjechali. Jamie niespiesznie wyciągnęła spod łóżka walizkę. Zatrzymała się na chwilę w drzwiach. Posłała mi jeszcze jeden wątpliwy uśmiech, jakby starała się mnie pocieszyć. Rozumiała mnie doskonale i chyba wiedziała, że do jesieni czekają mnie długie dni samotności.

- Do zobaczenia. – Powiedziała, zanim zamknęła drzwi.

Odczekałam chwilę i podeszłam do okna. W kabriolecie na podjeździe czekał jej starszy brat, Patrick. Uścisnął ją mocno na powitanie, kiedy wsiadła do auta. Gdy odjeżdżali, Jamie odwróciła się i pomachała mi. Nie odwzajemniłam, uśmiechnęłam się do niej tylko, chociaż nie byłam pewna, czy to widzi. Potem obserwowałam, aż mała, czarna kropka w czerwonym samochodzie nie zniknęła na końcu drogi.