- Och, bycie nikim wiele ułatwia – zaczął delikatnie, splatając dłonie przed sobą. Pełen mroku tatuaż wił się szyrderczo na pałąkowatym przedramieniu. – Nie jest to łatwe: wyzbyć się złudzeń, że wolność, że dobro, że posiadanie marzeń. Mój Pan dużo czasu poświęcił, by mnie odpowiednio wytresować. Jestem mu za to bezgranicznie wdzięczny.
Żyjąc jak ja jest wymagane od ciebie tylko jedno: być posłusznym. Nic więcej: żadnych przepowiedni, oczekiwań innych, czy obowiązków.
Wiesz. Jestem bezpieczny. Nikt na mnie nie poluje. Przed nikim się nie ukrywam. To wygodne.
Spojrzałem na niego zaskoczony. I choć na twarzy lśnił delikatny uśmiech, jego oczy były przerażająco puste.
