Rozdział 1
"Pikachu jest niezdolny do walki wygrywa trener Paul"Wykrzyknął sędzia.
Ash stał patrząc na swojego Pikachu który dalej się nie ocknął.
"Hahaha,Dalej jesteś najsłabszym trenerem jaki istnieje,myślałem że chociaż trochę się podszkoliłeś"Mówił Paul z aroganckim uśmieszkiem odwracając się do Asha plecami udając się w stronę wyjścia.
"Słabeuszem,Słaby,Słabeusz,Najsłabszy trener"Te słowa dudniły w umyśle Asha podczas gdy on nadal wpatrywał się w jego Pikachu.
Diantha,Elitarna czwórka oraz wszyscy liderzy sal patrzyli smutno na Asha."Trener z takim potencjałem przegrał tak łatwo"Mówili w gł trybunach nie byli tylko oni,wśród gromady kibiców była Leaf,czuła ból Asha,nienawiść do Paula rosła w niej z każdą sekundą.
Powoli wszyscy opuścili stadion i został sam Ash."Ash"Wrzasnęła Leaf,ale on się nie odezwał,podszedł do swojego Pikachu i wziął go w ramiona,łza spłynęła mu po policzku a twarz z maski goryczy nagle przestała okazywać jakiekolwiek uczucia.
Odwrócił się w stronę wyjścia i wolnym krokiem udał się do centrum pokemon,dalej nie odpowiadając Leaf.
"Siostro Joy"Powiedział chłodnym chrypkim głosem,"Czy mogłabyś pomóc moim pokemonom ?"Zapytał"Emm,Tak oczywiście,Bardzo mi przykro z powodu twojej przegranej w lidze"Dodał nie odpowiedział ale położył na tacy pokeballe i udał się na zewnątrz pomyśleć o swojej przyszłości.
"Ash"Usłyszał ponownie"Nie przejmuj się Paul'em"Ash podniósł się"Nie Leaf Paul ma racje"Odpowiedział Dziewczynie"Co ?"Wstrząsnęła się wypowiedzią Asha"Ash nie łeś Orange Island złapałeś mnóstwo pokemonów i wspaniale je wytrenowałeś.Ash którego znam nigdy się nie poddaje"Powiedziała Mądrze"Tak,mimo tych 8 lat spędzonych we wszystkich regionach nie potrafię pokonać trenera który podróżuje tylko 2 lata"
"Ale Ash"Usłyszał"Proszę Leaf zostaw mnie,chcę pobyć sam"Dziewczyna smucąc się odeszła w stronę wejścia do centrum pokemon.W środku zdała sobie sprawę że nie może odejść,Ash stracił wolę walki a ona musi mu pomóc.
"Hej,piękna"Usłyszała znajomy głos z nutą jadu"Paul!"Powiedziała z nienawiścią"Dalej podróżujesz z tym nieudacznikiem ?"Powiedział niemal przez śmiech"Dalej nikt nie wybił ci zębów"Odparła złośliwie.
"Chciałem tylko się zapytać co taką piękna trenerka robi z takim przegrańcem jak Ash","Co cię to ma obchodzić ?"Powiedziała"Bo widzisz chciałem ci zaproponować podróż po regionie Unova","Zaraz czekaj co ?!"Wykrzyknęła pełna zdziwienia i obrzydzenia że miała by podróżować z kimś kto nie widzi więcej niż czubka swojego nosa,"Mogła byś ze mną podróżować,co ty na to ?"zapytał chłopak"Naprawdę wierzyłeś że z tobą pójdę?".
"Uważam że taka piękność jak ty nie powinna się zadawać z chodzącym pechem","Pfhy"Przychnęła przewracając oczami,"Nie nie pójdę z tobą"Powiedziała Leaf,"Pamiętaj moja piękna że zawsze możesz do mnie dołączyć"Powiedział Paul"Nie jestem twoja !"Powiedziała ale Paul już odwrócił się i odszedł.
Mimo tego co sama uważała była naprawdę bardzo piękną dziewczyną,może nawet najpiękniejszą w całym koszula która zasłaniała cały jej top prócz ramion,czerwona minispódniczka,Buty koloru biało czerwonego oraz niebieskie skarpetki sięgające do kostek,na samym szczycie był jej ulubiony biały kapelusz wraz z czerwonym półkolem na samym przodzie.
Uroku dodawały jej pię włosy koloru trudno było ją zauważyć wśród tłumu,zwłaszcza przez osoby przeciwnej płci,jej delikatne włosy powiewały na wietrze falując wraz ze spódniczką.
Zaraz gdy Paul odszedł ona wyszła na zewnątrz do Asha który dalej tam siedział,"Hej Ash,może i Paul wygrał z tobą ale nie należy się poddać,przecież wystarczy trochę treningu i wrócisz po wygraną"Powiedziała dziewczyna z determinacją w głosie,Ash nie odpowiedział.Leaf przysiadła się do niego obserwując krajobraz wielkich gór i zachód słońca,może wydawać się to romantyczne ale wtedy to nie było,oparła głowę na jego ramieniu siedząc tak kilka minut.
"Musimy iść"Usłyszała"Odbiorę moje pokemony i chodźmy spać"Dodał chłopak o kruczo-czarnych włosach"W porządku"Usłyszał w odpowiedzi."Hej Siostro Joy czy mogę odebrać moje pokemony ?"Grzecznie zapytał,przez chwilę mogło mu się wydawać że słyszał szepty na jego temat ale zaraz to ucichł ął swoje pokeballe do pasa i podziękował,Leaf złapała go za ręke i przytuliła się do jego udali się do swojego pokoju i poszli spać.
Nazajutrz
"Hej Ash śpiochu,zbudź się"Usłyszał stłumiony głos przez drzwi,"Leaf ? Która godzina"Powiedział spoglądając na zegarek."Wow już 11 ?!Wybacz ale zaspałem"Powiedział szybko ubierając swój standardowy strój,"Hej Leaf możesz wejść"Wybacz ale o 11 raczej powinniśmy jeść śniadanie"Powiedziała"A tak racja"Po czym złapał się za brzuch czując swój wielki głód,z tego wszystkiego zapomniał jeść wczorajszej kolacji.
Szybko dołączył do Leaf i obaj znaleźli się na stołówce,"To jakie masz teraz plany?"Zapytała go Leaf,Ash skrzywił się nieco ale odpowiedział"Jeszcze się zastanawiam,nie wiem czy udać się do Sinnoh czy może...","Może co !?"Zapytała mając lekkie obawy"Może przestać,zostać już w Pallet Town","Ale dlaczego Ash ?!"Pytała ale nie doczekała się odpowiedzi bo właśnie podano naleśniki z czekoladą.
Po zjedzeniu śniadania oboje wyszli z centrum pokemon i udali się w stronę lotniska."Hej piękna czyli jednak idziesz z nim?"Oboje usłyszeli,"Tak masz z tym jakieś problemy?"Usłyszał Paul w odpowiedzi,"Myślałem że wczorajsza rozmowa dała ci do myślenia ale widzę że ten idiota zakrył ci oczy","Ohh !"Wrzasnęła widząc Paula który już odszedł,wtedy odwróciła się do Asha,widziała jego gniew jak zaciskał pięści ze złości,"Hej Ash nie przejmuj się tym głupkiem"Powiedziała,"Dziękuje ci","A-ale za co?"Zapytała zdziwiona,"Za to że nie odeszłaś ode mnie a nawet mnie bronisz przed innymi"To mówiąc Leaf lekko się zarumieniła.
Oboje wsiedli do samolotu którym mieli dolecieć do Pallet Town."Ash"Powiedziała łagodnie dziewczyna,"Tak?","Ja też bardzo ci dziękuje"Powiedziała lekko całując go w i Leaf zarumienili się ale na szczęście niezręczną cisze przerwał głos kapitana.
"Panie i panowie witam was w locie Kalos-Air-Lines oraz życzę szczęśliwej podróży","Zapowiada się długi lot powiedział Ash",wtedy dopiero zauważył że Leaf spała z głową opartą na jego ramieniu,chłopak będąc w niezręcznej sytuacji próbował zdjąć jej głowę z jego ramienia"Nie proszę tak jest dobrze"Usłyszał głos Leaf,uśmiechnął się,pochylił się kładąc swoją głowę na jej,samemu zapadając w słodki sen,oboje wyglądali tak bardzo słodko.
Kilka godzin później samolot wylądował już w Viridian City,"Hej Leaf szybciej !"Wołał szczęśliwy chłopak"Uff-Zaczekaj !"Krzyczała zdyszana dziewczyna,"Tak jesteśmy w Kanto!",jesteśmy w Viridian City więc od Pallet Town dzieli nas 2 godziny drogi."Nie obijaj się tylko choć!"Ash zauważył że Leaf była już przy wyjściu z miasta Viridian,"Hej zaczekaj !".
"Och to tutaj spaliłem rower Misty gdy goniły mnie dzikie Spearow !","Wiem to Ash pokazywałeś mi to setki razy","Och wybacz Leaf","Hej Widać Pallet Town !"Krzykneli oboje.
Już kilka minut później weszli do Pallet Town,"Gdzie chcesz iść ?"Zapytała go Leaf"Najpierw chodźmy odwiedzić mamę !"Krzyknął podekscytowany.
"Hej tu jest !"Krzyknął wskazując na niebieski dom z czerwonym dachem i ogró przyśpieszyli kroku i już w kilka sekund byli przed drzwiami domu ,Stuk,Stuk,"Proszę wejść!"Usłyszeli głos kobiety w średnim wieku."Ash ?!"Powiedziała po czym rzuciła się do syna.
"Nie mówiłeś że wracasz"Powiedziała Delia,"Chciałem ci zrobić niespodziankę"Odparł,gdy weszli do salonu zobaczył wszystkich swoich przyjaciół i Paula.
"Co wy tu robicie?"Zapytał zdziwiony,"Ash"Zaczął Gary"Chcemy z tobą porozmawiać o twoim marzeniu"Dokończył,"Sądzimy że powinieneś pomyśleć o przyszłości i porzucić podróż pokemon"Powiedziała Dawn,"Zaraz czekaj co ?!"Wykrzyknął wściekły i smutny,"Chodzi o to że jako trener sśesz"Powiedział Paul ze swoim złośliwym uśmieszkiem,"Powiedzmy sobie szczerze nigdy nie będziesz mistrzem pokemon"Powiedziała Misty,"Synku my tylko chcemy żebyś pomyślał o przyszłości"Usłyszał głos matki,"Nawet ty ?!"Powiedział Ash.
Stał tam kilka chwil a obok niego Leaf nie mogąc uwierzyć co usłyszała,było jej tak strasznie żal ę później Ash odwrócił się i wybiegł jak najszybciej z domu,Mama Asha i jego przyjaciele chcieli go zatrzymać ale gdy wybiegli przed dom to jego już nie był Paul stał z uśmiechem i satysfakcją z powodu że pozbył się Asha i został sam na sam z Leaf w salonie.
"Hej piękna nie smuć się"Powiedział Paul próbując objąć ją w pasie."Co ty odwalasz ?!"Krzyknęła i wyrwała się z uścisku,"Ty ty to wszystko zaplanowałeś !","Może i tak a co "Odpowiedział śmiejąc się lekko,Leaf uderzyła do w policzek i wybiegła szukając Asha.
Ash wbiegł do laboratotium 'a,"Ash co się stało?"Zapytał ciekawy staruszek,"Wyruszam w podróż i chciałbym zapytać czy mógł bym zabrać wszystkie pokemony naraz"Zapytał Ash,Profesor zastanowił się i chwilę później wręczył chłopakowi czarny pokedex,"Z tym pokedexem możesz mieć ze sobą wszystkie pokemony","Dziękuje panu"Powiedział Ash po czym zabrał pokedex oraz wszystkie swoje pokemony.
"Charizard wybieram cię"Zawołał chłopak gdy z pokeballa wyłonił się wielki czerwony smok,Ash usiadł na jego grzbiecie i poleciał w kierunku .
"Ash Ash !,wróć !"Krzyczała do niego ale był już za daleko by ją usłyszeć,"Leaf dziecko co się stało że tak nagle wyruszył?"Zapytał Oak,Leaf wszystko mu wytłumaczyła niemal szlochając,"Miejmy nadzieję że niedługo wróci"Powiedział Profesor.
Koniec Rozdziału 1
