Teraz

Pewnego razu w ich życiu zdarzyło się Coś. Było piękne, toksyczne, niszczące, bez przyszłości, rozpaczliwe, wieczne, przeczące, buntownicze, ich własne. Coś wydarzyło się Teraz.

Ich Teraz jest piękne. To namiętność tak niewinna, bo namiętność dwójki dzieci. Do dotyk tak czysty, bo tak bardzo osamotniony. To krzyk tak cichy, zamknięty w klatce łez, to pocałunki, które dają wyzwolenie. To niesłyszalne, skrywane kroki bosych stóp na korytarzu. To deszcze, słońca, burze i sztormy zamknięte w spojrzeniu. To kolor szary, stający się ciepłem. To świadomość końca, świadomość, że przyjdzie Potem.

Potem było smutne. Sprawiało, że żadne z nich nie chciało żyć. Oboje musieli. Mijały sekundy, godziny, dni. Mijały lata. Potem to taki okres, gdy wciąż wspominali Teraz. Ale musieli żyć dalej.

Potem jest długie, niekiedy wieczne i zostawia ślady. To zmarszczka nad prawym okiem, to długi, pierwszy siwy włos. To biała suknia z welonem, czarne wiązane pantofle i bukiet czerwonych róż, które nigdy nie zwiędną. Potem nosi ślady pierwszych słów, pierwszych kroków, nosi ślady dotyku małych rączek. Potem to wielkie oczekiwanie. Na uśmiech, na spojrzenie, na spokój, na Chwilę.

Chwila to takie widmo Teraz, które nigdy nie będzie tym Teraz z przeszłości. To takie wieczne wspomnienie nie wiecznego Teraz. Chwila jest jedna i unikatowa. Niepowtarzalna.

Czekali na swoją chwilę dwadzieścia lat Potem. Ukłon, delikatny dotyk dłoni, ramie oplatające talię, pierwsze nuty melodii, której żadne z nich nie zna. Bez słów, bez łez, bez wybuchów. Po prostu taniec, po prostu dwa ciała, które oddziela jedynie cienka warstwa satyny. Dotyk, który choć jest tylko wspomnieniem, wreszcie nie przynosi bólu. Twarz znana lepiej niż własna i wszystko trwa. Idealnie, bez rozpaczy, przynosi spokój. Właśnie takie było Teraz. Właśnie tym staje się Chwila. Ale jest tylko jedna taka. Później są Momenty, które tak bardzo zwiastują…

Ich Chwila kończy się zwyczajnie. Orkiestra przestaje grać, dłoń wysuwa się z dłoni, w oczach widać chłodny dystans, za którym, gdzieś głęboko ukrywają bunt. Pada kilka słów. Niepotrzebnych, kończących, służących tylko do tego, by przedłużyć Chwilę. I wszystko się kończy. Znów było Potem. Chwila, Momenty są tylko przerwą, nieznaczącą, lecz tak potrzebną, by ruszyć dalej.

Moment jest kilka razy krótszy niż Chwila, kilka razy bardziej desperacki. Ich Momentów było wiele.

Przypadkowy dotyk dłoni na ulicy.

Spojrzenie oczu, które były zbyt zmęczone, by zatrzymać łzy.

Skinienie głowy na peronie.

Krótka rozmowa o tym, jak w szkole radzą sobie dzieci.

Pytanie o zdrowie matki.

Nieplanowana wizyta w szpitalu.

Niepodpisana róża, leżąca na wycieraczce.

List, który nigdy nie miał być wysłany.

Krzyk w momencie złości.

Oczy w cieniu.

Głos w ukryciu.

Patrzenie na Jego dzieci.

Patrzenie na Jej dzieci.

Wspólna decyzja, którą podjęli bez wypowiadania ani jednego słowa.

Minął rok. Długi, pełen Momentów będących widmem Teraz, które nigdy nie powróci. W międzyczasie pojawiło się Niedawno, coś, co usprawiedliwia fakt ciągłego wspominania. Ich decyzja przyniosła ulgę, przyniosła spokój ich rodzinom i im samym. Ich decyzją było Kiedyś.

Jeśli Teraz jest szczęściem, Potem – oczekiwaniem, Chwila – nadzieją, Moment – desperacją, Niedawno – tęsknotą, to Kiedyś jest ulgą.

Kiedyś prowadzi do Teraz. Takiego lepszego, prawdziwego. Kiedyś pozwala zapomnieć o Chwili, Momentach. Kiedyś leczy rany Potem.

Pewnego dnia Kiedyś stało się Teraz. Zapomniał o Niej. Zapomniała o Nim. Byli już bardzo starzy, zmęczeni. Ich Teraz nie jest już ich. To Jej Teraz i Jego Teraz. Oddzielnie, spokojnie, w miłości.

Wreszcie przeżyją życia z tymi, z którymi powinni. Znów jednak przyjdzie Potem, znów przyjdzie Chwila, Moment, znów nastąpi Niedawno i wszystko to będzie trwać i trwać przez kolejne Kiedyś, aż do ich śmierci.

Teraz nigdy nie będzie wieczne…