Żyję sobie

(do melodii „Jedzie pociąg z daleka" Ryszarda Rynkowskiego)

Żyję sobie, coś tam robię,

Żonę mam, dom, pełny trzos.

Spokojniutku, pomalutku

I szczęśliwie płynie los.

Lubię pływać, w quidditch grywać,

Mam tu z kim, mam też i czas.

I nie muszę, się bynajmniej,

Martwić kto nie lubi nas.

Ref:

Gdzieś z daleka sowa mknie, ciekawe co mi niesie.

Czy to może? Ale nie, ktoś na piwo wypaść chce.

Różdżką tutaj czasem machnę,

By w kominku żar się tlił,

Enervate może rzucę,

Gdy kolega zbyt się spił.

A największym mym zmartwieniem

Jest czy szef mój wścieknie się,

Żem dzień wcześniej zabalował

No i znów spóźniłem się.

Ref.

Gdzieś z daleka sowa mknie, ciekawe co mi niesie.

Czy to może? Ale nie, ktoś na piwo wypaść chce.

Moja żona – wymarzona,

Kocha mnie, ja kocham ją.

Lubi pichcić, coś tam uszyć,

Zmartwień nie ma – a ja z nią.

Takie życie, jak w Madrycie,

Zawsze chciałem, teraz mam.

I się z tego, strasznie cieszę,

Och, ja kocham taki stan.

Ref.

Gdzieś z daleka sowa mknie, ciekawe co mi niesie.

Czy to może? Ale nie, ktoś na piwo wypaść chce.

(a teraz melodia pierwszej i ostatniej zwrotki piosenki Tadeusza Woźniaka, „Zegarmistrz światła")

Tylko czasem kiedy ta sowa,

Przyniesie list sfatygowany,

Z którego brzmiały będą słowa:
„Och, Harry pomóż, Ron złapany,

Remus kuleje, Molly płacze.

Przyjdź, Zło pokonaj, wróć Nadzieję,

To może słońce może znów zobaczę,

Może zobaczę, znowu Ciebie."

Wtedy się właśnie coś odzywa,

Głos jakiś wątły, gdzieś z półmroku,

Że może jednak ma rodzina,

Właśnie umiera krok po kroku.