Ciepło. Piasek jest ciepły. Szorstki. Drażni.

Wstać.

Boli. Pierś, bok, ramię.

Boli.

Czuję. Ciepło i ból.

Żyję.

Świadomość wraca powoli. Gdzieś z oddali dobiegają odgłosy walki.

Walka. Ramię. Boli.

Nnoitra.

Skurwiel.

Gniew. Mięśnie napinają się, dłoń instynktownie zaciska się w pięść, szukając rękojeści miecza. Piasek przesypuje się między palcami, ciepły, szorstki, suchy.

Żyję.

Shinigami…

Shinigami?

Elementy układanki stopniowo układają się w całość.

Dziewczyna. Ulquiorra. Niebo lśniące błękitem.

Czarny płaszcz, czarna klinga.

I te nastroszone, idiotycznie pomarańczowe włosy.

Shinigami.

Kurosaki Ichigo.

Przegrałeś".

Z tobą? Nigdy. Jestem silny… jestem Szóstym Espada. Nie tobie się ze mną mierzyć…

Nie waż się patrzeć na mnie z góry, Kurosaki Ichigo!

Żyć. Chcę żyć. Nie przegram…

Goła dłoń zatrzymuje ramię z mieczem wzniesionym do ciosu.

Wystarczy, Grimmjow… Przegrałeś."

Przegrałem? Gówno prawda, shinigami… Przekonasz się, jeszcze nie skoń…

Boli.

Przegrałem?

Oczy shinigami są poważne; ich spojrzenie przeszywa na wylot, zdaje się odkrywać to, co skryte najgłębiej… Wyprowadza z równowagi.

Czemu tak na mnie patrzysz, Kurosaki Ichigo?

Nie potrzebuję twojej litości… Nie potrzebuję twojej łaski… Czemu więc zamiast gniewu czuję…

Wdzięczność?

Przegrałeś, Grimmjow."

Przegrałem?

Przegrałem.

Boli. Inaczej.

Zapłacisz mi za to, Nnoitra.

Umrzyj wreszcie."

Nie umarłem. Żyję.

Czarny płaszcz shinigami przesłania widok. Zgrzyt metalu o metal.

Żyję.

Dlaczego, Kurosaki Ichigo? Jestem Espada. Trzy razy stawaliśmy do walki na śmierć i życie. Dwa razy prawie cię zabiłem. Czemu zatem… pozwalasz mi żyć?

Piasek jest ciepły i szorstki. W oddali, zbyt daleko, by rozpoznać reiatsu jej uczestników, walka trwa nadal; sądząc po odgłosach, wchodzi właśnie w rozstrzygającą fazę.

Szlag z tobą, Nnoitra. Ale ty, shinigami…

Dopadnę cię, Kurosaki Ichigo. Dopadnę, a wtedy mi odpowiesz.

Do tego czasu nie waż się ginąć.