Prolog
Ulica Pokątna była nie do przejścia. I nie chodziło tu o codzienny tłok. Chodziło o skrajne zatłoczenie, które miała miejsce raz do roku w rocznice unicestwienia Lorda Voldemorta. Uroczystości obchodzone tego dnia pochłaniały cały magiczny świat. Wszyscy czarodzieje nie dość, że o tym mówili już z tygodniowym wyprzedzeniem to jeszcze to celebrowali. Jubileusze były obchodzone wyjątkowo hucznie, mimo to magom jeszcze było mało. Miesiąc w miesiąc od 19 lat świętowali miesięcznice upadku Voldemorta. Może nie były to święta na taką skale jak rocznice, ale i tak wyprowadzały świat czarodziejów ze zwykłego rytmu.
Każda rocznica była wydarzeniem niezwykłym. Wtedy na ulicy Pokątnej można było spotkać samego Harrego Pottera. Przechadzał się chroniony przez 14 aurorów. Nawet z tak liczną eskortą kilka lat wcześniej jego bezpieczeństwo było zagrożone. Został zaatakowany i to mugolskim sposobem.
Dwie rosyjskie Niewymowne próbowały przebrnąć przez ten tłum. Potrzebowały pewnej rzeczy, którą mogły znaleźć tylko w Londynie w sklepie Borgina i Burkesa. Kiedyś był przy ulicy Śmiertelnego Nokturna. Teraz zmieniono lokalizację sklepu na ulice Pokątną. Mroczny klimat tego miejsca zupełnie nie pasował do ulicy Pokątnej.
Dwie rosyjskie Niewymowne były jedynymi osobami w całym czarodziejskim świecie, które zapomniały o tej wielkiej rocznicy i miały okazję na własnej skórze sobie o nim przypomnieć. Nawet gdyby pamiętały i tak by poszły sprawa była naprawdę pilna, więc nie mogły czekać na następny dzień.
- Zapomniałam, że to dzisiaj. To chyba dziewiętnasta rocznica. Za rok dwudziesta, okrągła - powiedziała jedna z nich - Jestem ciekawa co na nią przygotują.
- To wszystko co teraz tylko dziesięć razy bardziej – powiedziała druga.
- Ciekawe czy świętowaliby, gdyby Voldemort wrócił do żywych? – zapytała retorycznie.
- Nawet ty Tamara nie masz tak wielkiej mocy, żeby go wskrzesić – odpowiedziała druga Niewymowna.
- Chyba nie będę wstanie go wskrzesić, chociaż… - zamyśliła się przez chwilę – można szukać innego sposobu.
- Nie tacy jak ty próbowali. Mimo wszystko pokładam w tobie wielkie nadzieję. Może skończysz tą udrękę miesięcznic, rocznic i całego tego kultu Pottera.
- Postaram się ciebie nie zawieść – powiedziała Tamara z uśmiechem – Sonia nie jesteś jedyną osobą, która ma już dość Pottera.
Stanęły przed drzwiami sklepu. Mimo tego, że ich rozmowa nie była poważna. Każda z nich marzyła, że znajdzie sposób, który pozwoli na powrót Voldemorta i zakończenie kariery Pottera.
