PROLOG

— Są wszyscy? — zapytała rudowłosa kobieta zgromadzonych wokół niej ludzi.

Rzuciła okiem na trzystu osobowy tłum, który siedział w powiększonym salonie jej domu. Wiedziała, że to co robią było konieczne, jednak nie miała najmniejszej ochoty czytać o morderstwach dokonanych przez Voldemorta. Westchnęła wiedząc, że to jedyne wyjście, by znaleźć sposób na pokonanie potwora.

— Możemy już zaczynać Lily — dobiegł do niej głos Jamesa.

Spojrzała na niego, a ten uśmiechnął się słabo. Mu również nie podobało się to, co mieli zrobić, ale w końcu nie po to pracowali nad tym projektem prawie cztery lata, by teraz się poddać. Kobieta wzięła głęboki oddech i przemówiła do zebranych:

— Zebraliśmy się tutaj, by znaleźć odpowiedź na to w jaki sposób przestępca zwany Lordem Voldemortem — zignorowała to, że większość zebranych wzdrygnęła się — uzyskał nieśmiertelność. Razem z grupą badawczą składającą się z: Amy Roberts, Marca Maya, Dominici Strong i Teda Tonks — skinęła głową wymienionym osobom — opracowaliśmy sposób, by tego dokonać.

Wzięła kolejny oddech i wskazała na naczynie, które wyglądem przypominało myślowiednię.

— Ten przedmiot został nazwany przez nas Czarą Czasu, ponieważ – w zależności od osoby o którą chodzi – ukazuje przeszłość, teraźniejszość i przyszłość w postaci książki lub książek. Nim zaczniemy wszyscy muszą przysiąc, że cokolwiek się stanie książki zostaną przeczytane.

W pierwszej kolejności przysięgę złożył Albus Dumbledore zanim cały Zakon Feniksa, członkowie Wizengamotu i aurorzy. Kiedy przysięga została złożona Lily rzekła:

— Czary można użyć jedynie raz na dwa lata, tak więc rozpocznijmy.

Grupa badawcza podniosła się z swoich miejsc i stanęła za Czarą, kierując w nią różdżki. Zaczęli szeptać łacińskie frazy zaklęć. Rudowłosa pod koniec stanęła przed Czarą Czasu, kierując w nią prawą ręką zaczęła mówić:

— To… Harry! James złap go! — wykrzyknęła widząc, że jej roczny synek stoi na krawędzi kołyski.

Sekundę po tym jak Lily wypowiedziała imię swojego męża, ktoś stojący przy Czarze warknął:

— Potter pośpiesz się!

Późniejsze wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. James złapał swojego syna, a ręka Lily zaczęła pulsować złotym światłem. Zewsząd dało słyszeć się syczenie, a salon wypełniło złote światło. Ludzie musieli zamykać oczy, by nie stracić wzroku. Dźwięk przybierał na sile. I nagle wszystko, równie szybko jak się zaczęło, skończyło się. Lily otworzyła oczy i zaklęła szpetnie. Na stole leżało siedem książek. Wszystkie zaczynały się od „Harry Potter i…" Ludzie wpatrywali się w nie rozczarowani.

— Dobra, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Nie za bardzo mi się to podoba, ale przysięgaliśmy, że przeczytamy, więc musimy to zrobić. Mogę czytać pierwsza — rzekła Amy Roberts,

Lily skinęła i podała jej pierwszą z książek.

— Harry Potter i Kamień Filozoficzny — przeczytała Amy.

Tłum poruszył się zdziwiony.

— Kamień Filozoficzny?

— Że co takiego?

— Jak to?

Takie szepty wypełniły salon. Lily i James wymienili spojrzenia z przyjaciółmi, a Amy zaczęła czytać:

— Rozdział pierwszy: Chłopiec, który przeżył.