Prologue

Bella POV

- Nie, nie, nie! – Ona nie mogła być martwa. To nie mogło się wydarzyć. – Nie!

- Bello, kochanie, muszę cię obudzić.

Dlaczego jest tutaj moja mama? Mamo musisz jej pomóc! Czemu mnie nie słucha? Moja najlepsza przyjaciółka nie żyje, a ona każe mi się obudzić? Poczułam jej rękę na swoim ramieniu, gdy mną potrząsnęła; chwila, co się dzieje? Rozglądnęłam się dookoła i powoli wszystko zniknęło.

- Nie! – krzyknęłam, szybko podnosząc się do góry.

Kiedy otworzyłam oczy, zobaczyłam zmartwiony wyraz na twarzy mamy. To musiał być kolejny koszmar.

Czy kiedykolwiek będzie lepiej niż teraz? Czy morderstwo mojej najlepszej przyjaciółki na zawsze pozostanie w mojej głowie? Mam nadzieję, że nie, chociaż Kristen była dla mnie wszystkim. Zachowywałyśmy się jak siostry, mogłyśmy sobie powiedzieć wszystko. Gdybym nie zrobiła czegoś głupiego, pewnie wciąż siedziałaby tu razem ze mną.

Zwróciłam się w końcu do mamy, kiedy poczułam jej dłoń na moim policzku:

- Przepraszam, mamo, nie chciałam znów cię obudzić.

Zmarszczyłam brwi. Od czasu tego wydarzenia moja mama ani razu nie przespała całej nocy. Naprawdę próbuję z tym skończyć. Nie lubię, gdy patrzy na mnie, jakbym mogła rozpaść się w każdej chwili. Chce mi pomóc; wiem, że się stara. Proponuje mi różnych doradców i lekarzy, ale za każdym razem jej odmawiam. Skąd oni mogą wiedzieć, przez co przechodzę? Czy kiedykolwiek byli świadkami morderstwa swoich najlepszych przyjaciół? Nie, nie sądzę.

- Wszystko w porządku, kochanie. Wiem, że przechodzisz ciężki okres, ale myślę, że najwyższy czas porozmawiać. Może się ubierzesz i zejdziesz na dół? Phil wyszedł z samego ranka.

Uśmiechnęła się do mnie, więc kiwnęłam głową na zgodę. Nie miałam ochoty znów się kłaść. Za każdym razem, gdy tylko zamykam oczy, w mojej głowie pojawia się jej twarz.

Kristen była najpiękniejszą dziewczyną w całej szkole. Każdy facet chciał ją mieć, chociaż zawsze mówiła nie. Jej motto brzmiało: „jeśli zachowują się jak zagubione szczeniaczki, to są zagubionymi szczeniaczkami". Gdy przypomniałam sobie, jak wypowiadała te słowa, na mojej twarzy pojawił się uśmiech – wszyscy faceci wokół niej wyglądali jak zagubione szczeniaczki. Kristen lubiła pieski, ale uważała, że zagubiony szczeniak nie ma przyszłości. Właśnie dlatego była sama i trzymała się ze mną. Zawsze dobrze się bawiłyśmy, tak było po prostu prościej. Faceci oznaczali kłopoty.

Ponieważ każdy ją kochał, wszystkie dziewczyny nienawidziły. Lubiłyśmy myśleć, że to przez jej urodę, a nie dlatego, że tylu facetów się za nią uganiało. Kristen była wysoką brunetką, która zawsze nosiła najnowsze ubrania i najlepsze buty. Wyglądała, jakby właśnie wymaszerowała ze sklepu Hollistera1. Miała jasnoniebieskie oczy i kilka piegów na twarzy. Była ciemnowłosą Barbie, taką z rodzaju myślących.

Sięgnęłam do mojego policzka i uświadomiłam sobie, że płakałam, przypominając sobie to wszystko. Nie rozumiałam tego wszystkiego; czemu, do cholery, moja najlepsza przyjaciółka musiała zostać zamordowana? Czy zrobiła coś, żeby na to zasłużyć? Zamiast niej to powinnam być ja.

Kiedy wzięłam prysznic, wciągnęłam na siebie dres. Już nie starałam się ubierać ładnie. Kristen tu nie było, więc nie miałam już nikogo, kto krzyczałby na mnie za każdym razem, gdy założyłam na siebie coś takiego. Ubranie dresu uważała za zbrodnię. Przeczesałam niedbale włosy i zeszłam schodami na dół, sprawdzić, czego chce ode mnie Renee.

Wchodząc do kuchni zobaczyłam swoją mamę, siedzącą na wysokim krześle i chowającą zapłakaną twarz w dłoniach.

- Mamo, co się stało? – zapytałam. Nie chciałam jej przestraszyć, ale powiedziałam to tak znienacka, że podskoczyła. Chyba nie usłyszała, jak wchodzę do kuchni. Coś musiało poważnie ją martwić.

- Mamo, co się stało? – powtórzyłam, myśląc, że przez nią oszaleję jeszcze bardziej.

- Usiądź, kochanie. Musimy porozmawiać o czymś, co będzie to dla nas obu trudne.

Zmarszczyłam brwi i usiadłam obok niej. Kiwnęłam głową, żeby kontynuowała, więc wzięła głęboki oddech.

- Okej, już mówię. Zamieszkasz ze swoim ojcem w Forks w stanie Waszyngton.

Co? Siedziałam nieruchomo, gapiąc się na nią. Czy mówiła serio? Dlaczego, do cholery, chce mnie wysłać do Forks? Kristen i ja dorastałyśmy tutaj, nie zmusiłaby mnie przecież do wyjazdu. Roześmiałam się, widząc jej poważną minę i wpadłam w jakąś nieokiełzaną histerię.

- Bello, nic nie jesz, nie chcesz z nikim rozmawiać, wliczając w to nawet mamę Kristen! – Wzdrygnęłam się, gdy wspomniała o Kristen. Mogłam pomyśleć sobie jej imię, ale jeśli chodzi o słyszenie go i mówienie – to kompletnie inna historia. - Wyglądasz jak jakiś zombie i budzisz się z krzykiem każdej nocy. Miałaś najlepsze oceny, a teraz dzwonią do mnie, mówiąc, że oblewasz pięć z sześciu twoich przedmiotów. Wiem, że nie chcesz zostawić Kristen, ale ona odeszła i nie wróci. Musisz iść dalej i zacząć nowe życie. Gdzieś, gdzie możesz być znów szczęśliwa – urwała, by złapać oddech i chwyciła mnie za rękę. – Nie chcę wysyłać cię gdzieś daleko, ale wolę mieć córkę, która żyje na drugim końcu kraju, niż córkę, która zachowuje się, jakby umarła. Już rozmawiałam z Charliem i jest bardzo podekscytowany tym, że z nim zamieszkasz.

Kiedy skończyła, płakałam. Nie mogłam już więcej. Nie wiedziałam, że jest ze mną aż tak źle. Byłam świadoma, że w pierwszych tygodniach wyglądałam, jakbym umarła i czułam, jakbym umarła, ale wydawało mi się, że to już za mną. Że posunęłam się do przodu wystarczająco, by nie martwić mamy i Phila. Pewnie się myliłam. Nie wydaje mi się, żebym miała prawo głosu w tej kwestii. Może opuścić to miejsce będzie najlepiej, może wtedy uda mi się pogodzić ze śmiercią Kristen. Otarłam łzy i spojrzałam w górę; Renee również płakała. Ta cała sytuacja łamała jej serce. Była tylko jedna rzecz, którą mogłam zrobić.

- Dobrze, mamo, jeśli uważasz, że tak będzie najlepiej, to pojadę.

1 .org/wiki/Hollister_Co - amerykańska marka ciuchów; ubrania można pooglądać na tej stronie - .com/webapp/wcs/stores/servlet/HomePage?langId=-1&storeId=11205&catalogId=10201