Tytuł: Poszukując Nadziei
Opis: A gdyby Dursleyowie darzyli Harry'ego nienawiścią tak silną, że postanowili zniszczyć mu życie? Gdyby potraktowali go, jak niewolnika, głodząc, bijąc i wyniszczając psychicznie? Zahartowany przez życie chłopak ucieka od terroru, który zapewnili mu krewni. Tułając się po ulicach Londynu, porzucony przez przyjaciela odkrywa tajemnice swojego życia.
Ostrzeżenia: Kanon w większości uciekł tam gdzie pieprz rośnie.
Poszukując nadziei
Wstęp
„…It's too late to apologize, it's too late , I said it's too late to apologize, it's too late…" – OneRepublic - Apologize
Zapamiętałam to doskonale. Wszystko.
Ból odbijający się na ich twarzach, gdy byli poddawani wymyślnym torturom.
Przerażenie w ich oczach, kiedy zamaskowani ludzie w czarnych pelerynach zaczynają się nimi zbawiać. Kiedy ci sami ludzie śmiali się z ich cierpienia.
Rozpacz po tym, jak te bestie zabiły Madelyn, wcześniej zabawiając się nią.
I nienawiść. Tak, to uczucie było wypisane na ich twarzach, na twarzach moich rodziców, gdy patrzyli na mnie, jakbym to ja sprowadziła tych ludzi do naszego domu.
— To twoja wina — ich ostatnie słowa skierowane w moją stronę.
Już wtedy wiedziała, że będą mnie nękać. Iż nie odpuszczą mi tego, że – w ich mniemaniu – ich zabiłam.
Pamiętam również Jego. Człowieka, który mi pomógł. Ocalił mnie przed śmiercią, dał szansę, by poznać świat taki jaki jest naprawdę. Początkowo nie ufałam mu. Myślałam, że jest taki, jakiego go opisują w gazetach. Pomyliłam się. On był, a raczej jest, wspaniałym człowiekiem. O nim będzie ta historia. Opowieść o tym, który dał mi nowe życie. Życie, które staram się wykorzystać. O starym pragnę zapomnieć.
Okey i co? Proszę o komentarze, bo one karmią wenę.
