Typowy poranek Byakurana i Sho-chana, którzy jak zwykle, obudzili się w tym samym łóżku...
-Sho-chan~ Nie sądziłem że jesteś aż tak puszysty…
-…
-Ale nie jesteś, ani gruby, ani też kościsty…
-Byakuran-san, proszę, nie dźgaj mnie palcem
-Jesteś po prostu idealny~
-I mógłbyś, z łaski swojej, też nie molestować mojego brzucha?
-… Sho-chan, nie mów tak~ Ranisz mnie~
-I dobrze. Przynajmniej raz leżysz z dala ode mnie…
-Hee~!? No to tak tego nie zostawię…
-C-co… Byaku… Eh? Byakuran-san! Co ty robisz!?
-Jak to co? Przytulam się do ciebie~ Może uda mi się ogrzać twoje, ciągle zimne dla mnie, serce.
-Heh. Dlaczego zawsze się to tak kończy? To jest trochę… Zawstydzające…
-Przestań Sho-chan~ …
-Byakuran-san? Co ty…? He?
-Kocham cię, Sho-chan~
-BYAKURAN-SAN!? Przestań to co chwilę robić!
-Ale ja tobie tylko szepnąłem do ucha...I jesteś czerwony jak burak… Ale widzę że tobie się to podobało…
-To…! To nie prawda!
-Jak to nie? Hmm…
-Mógłbyś z łaski swojej przestać?
-Ale ja lubię bawić się twoim ciałem… Szczególnie twoim uchem i bladym jak śnieg brzuchem…
-„Bawić"? Chyba tobie raczej chodziło „gryźć"
-To nie zmienia faktu że też czerpiesz z tego przyjemność…
-Byakuran-san! Przestań!
-Zaczerwieniłeś się jeszcze bardziej niż wcześniej
-Proszę… Mógłbyś skończyć?
-Sho-chan nie musisz chować swojej twarzy~ I tak widziałem już jak wyglądasz gdy to robimy…
-Heee… Dlaczego zawsze musisz mówić takie rzeczy?
-Ponieważ kocham twoją zarumienioną twarz… Sposób w jaki do mnie wtedy mówisz…
-Ale mówiąc to nie musisz się tak do mnie przybliżać…
-Ależ muszę…
-He? Co próbujesz zrobić?
-Nie „próbuje" tylko „zamierzam"…
-Mnnn…Byaku..hmm..ran…haa….ha…
-Słodki jak zawsze…
-Byakuran-san! Nie rób takich rzeczy tak wcześnie rano!
-Ale to był tylko pocałunek.
-N-no i co z tego? Ale nie rób więcej takich rzeczy…
-Znawu się zarumieniłeś… I za to cię kocham~
Wiem, że to jest beznadziejne jak Tsuna, ale musiałam to napisać, bo "Lalka" była smutna jak dla mnie... ;A; Musiałam odreagować... TUT
