I am from Poland, so I ask, use google of translator if only to read my works:) It is important for me, please Write reviews in English, I will translate for myself. And i'm sorry for mistakes, writing it also I am using the translator. It is my version of finishing 4 the book.
Disclaimer: I do not own Fablehaven. The amazing author, Brandon Mull does.
To niemożliwe. Stała w deszczu i patrzyła na chłopaka, który dopiero przemienił się z wielkiego czarnego smoka i księcia demonów w chłopaka, któremu kiedy kiedyś ufała, z którym wiązało się tak dużo jej wspaniałych wspomnień. Był jej przyjacielem, chronił ją. Mimo, że tak się tego wypierała przed Sethem, faktycznie coś do niego czuła. I to wszystko straciło sens w trzy sekundy? Nie. Stali przez chwilę w milczeniu. Kendrze było zimno i była cała mokra, ale tego nie czuła. Patrzyła mu chłodno w oczy, z trudem stała spokojnie i musiała się powstrzymywać żeby nie wykrzyczeć mu w twarz jakim jest idiotą. Gavin... Zaraz, czy nazwała go Gavin? On jest Navarogiem. Ale nadal dziwnie było myśleć o nim jak o Navarogu. W końcu się odezwał:
- Przykro mi.
Kendra myślała że się przesłyszała. W środku się po prostu gotowała ze złości.
- Że co?! Zamieniasz się w Navaroga, zabijasz dwóch, jak nie więcej moich przyjaciół i próbujesz zabić też mnie, i co mówisz? Przykro mi?! Jesteś jeszcze większym idiotą niż myślałam.
- Kendra, proszę, posłuchaj mnie. Wiem, że jesteś wściekła, i że jestem kretynem, ale proszę, chociaż mnie wysłuchaj.
Dziewczyna rozejrzała się. Nikogo nie było w pobliżu. Nikt nie przybędzie jej na pomoc. W sumie nie zaszkodzi dowiedzieć się jakie kłamstwa chce jej jeszcze opowiedzieć.
- masz 5 min. Uśmiechnął się.
- Kendra, wiem że zabiłem Dougana, ale uwierz, nie chciałem tego. Sfinks mnie zmusił. Szantażował mnie. A Mara... Śpieszyłem się, to był przypadek. Z tobą tak samo. Kendra... musisz mi uwierzyć. To ja przysłałem ci ten chlebak. Zobacz...
Wyciągnął z kieszeni małe metalowe pudełko, wielkości pudełka od zapałek.
- Jeśli dwie osoby złapią za jej końce, to ta co złapała pierwsza może drugiej pokazać wybrane wspomnienia. - wyjaśnił - mam nadzieję że w ten sposób mi uwierzysz.
- skąd mam wiedzieć że to nie pułapka? - zapytała podejrzliwie Kendra
- zaufaj mi.
- już raz ci zaufałam. I co? Gavin westchnął. Kendra nadal była wściekła. Zawachała Się. W końcu ciekawość przezwyciężyła i złapała za drugi koniec. Natychmiast z chudego rozdołu przeniosła się w inne miejsce. Stała w gabinecie Sfinksa. Sfinks stał naprzeciwko Gavina, który wyraźnie był wściekły.
- każesz Kendrze użyć Oculusa?!
- Gavin, ona jest wróżkokrewna. Może przeżyje. Chłopak wbił w swojego szefa wściekłe spojrzenie.- może?! Ostrzegam cię. Jeśli przez ciebie Kendrze chociaż spadnie włos z głowy, to nie ręczę za siebie.
- a niby dlaczego tak ci zależy na tej dziewczynie? dlaczego tak się o nią martwisz?
Gavin podszedł do Sfinksa, a w jego oczach palił się taki gniew, że przywódca stowarzyszenia cofnął się nieco przerażony.
- Dlatego że ją kocham.
Wrócili do chudego rozdołu. Kendra wpatrywała się w ziemię i cała się trzęsła, zarówno jak z zimna i szoku. W końcu nieśmiało podniosła wzrok i spojrzała mu prosto w oczy, po czym bez słowa zarzuciła mu ręce na szyję i szepnęła dwa słowa, które od tak dawna chciała z siebie wyrzucić. "kocham cię."
