Sam oczywiście znał Stary Testament, a nawet przypisy do niego, ponieważ kiedy polowało się na demony, pewne rzeczy przychodziły same. Wszystkie symbole miał w małym palcu prawej dłoni, ale i tak zamarł, kiedy Gabriel rzucił w niego pieprzonym jabłkiem z najbardziej wrednym, pełnym samozadowolenia uśmieszkiem jaki Sam widział w swoim życiu.
Archanioł wgapiał się w niego z wyzwaniem w oczach. I Sam zerknął na jabłko w dłoni, które niegdyś Ewa podarowała Adamowi, kończąc ich pobyt w raju.
Zerknął na Gabriela raz jeszcze, zanim wgryzł się w słodki owoc, którego soki zalały mu usta.
- Poważnie? - spytał, bo to było naprawdę słabe.
