„Dłonie"


Dla Rihito~


Zielone oczy, otoczone wachlarzem grubych rzęs, z uwagą obserwowały małe dłonie. Blade, o wyjątkowo chudych palcach i równo obciętych paznokciach. Podczas ruchu tak bardzo przypominające nóżki pająka. Płynnie poruszające się po planszy, co chwila dotykające drewnianych, wylakierowanych powierzchni pionków. Zdecydowane, ujmujące swoją precyzją. Piękne. Nieosiągalne dla innych.

Akashi zamyślił się. Przechylił głowę w bok i podparł spiczastą brodę nadgarstkiem. Czerwona grzywka zsunęła się, zasłaniając jedną z amarantowych tęczówek. Wąskie, trupioblade wargi zacisnął w wąską linię, jakby próbując zamaskować głośne westchnienie zirytowania. Ta rozgrywka nie należała do najłatwiejszych, a z każdą kolejną minutą zdawała się nie mieć końca. Był niepewny dalszych posunięć, co tylko potęgowało rosnącą irytację na własne umiejętności.

Z roztargnieniem przeczesał włosy i podniósł skupiony wzrok na swojego przeciwnika. Midorima potrafił go zaskoczyć w najmniej odpowiednim momencie. Nie mógł sobie pozwolić nawet na chwilę rozluźnienia. Stawka była duża. Nie chciał potem żałować swojego frywolnego zachowania na wypadek porażki, która brzmiała w jego mniemaniu doprawdy śmiesznie.

Mężczyzna poprawił okulary, które zsunęły mu się z zadartego nosa i pochylił się do przodu chcąc wykonać ruch. Niechcący dotknął lekko ręki Seijuurou. Drgnął, czując rozchodzące się po ciele przyjemne mrowienie. Niewiele myśląc, ujął swoje mniejsze odpowiedniczki w mocniejszym uścisku. Nadal nie mógł tego pojąć. Miał zdecydowanie większe dłonie od Akashiego, a mimo tego zawsze były zimne, jakby dopiero co je wyciągnął z zaspy śniegu.

- Szorstka – mruknął Shintarou, gładząc knykciem skórę chłopaka, który niemal niewidocznie się wzdrygnął.

Czerwone oczy rozbłysły lekkim rozbawieniem, a z ust wydobył się ledwo powstrzymywany chichot :

- Specjalnie próbujesz mnie rozkojarzyć?

- Oh, jakżebym śmiał – Midorima uśmiechnął się lekko i musnął wargami jego odsłonięty nadgarstek.

Chciał się odsunąć, ale poczuł chude palce na swojej twarzy. Przymknął powieki rozkoszując się subtelnym dotykiem i westchnął cicho. Ręka dopasowała się do kształtu jego szczęki, grzejąc ją swoim ciepłem. Tak, to właśnie było to ciepło, o którym nikt inny oprócz niego nie wiedział. Ciepło przeznaczone tylko dla niego. Ciepło niezastąpionych dłoni, które tak kochał.