Było późno. Księżyc świecił jaśniej niż kiedykolwiek. W oddali było słychać szum samochodów i typowe odgłosy nocnego życia wielkiego miasta.
Zdenerwowana Mei nie chciała już więcej czekać na Yuzu o tak późnej porze.
Przewodnicząca wyłączyła telewizję i weszła pod prysznic.
W mieszkaniu, które dzieliła z "siostrą" oraz nową matką nikogo nie było.
Woda była letnia. Dziewczyna czuła jak strużki przeźroczystej cieczy powoli oplatają jej zziębnięte ciało.
Owinięta w ręcznik Mei wyszła z łazienki.
Skierowała się w stronę pokoju.
Zmęczona weszła pod lodowatą kołdrę.
Pomimo tego, że zazwyczaj nie przepadała za nadmiernym ciepłem, to tym razem tęskniła za ciepłotą Yuzu.
Zasnęła dość szybko. Tej nocy mieszkanie emanowało dziwną, niepokojącą pustką, ponieważ matka Yuzu wyjechała w delegacje.
Krople jesiennego deszczu coraz głośniej tańczyły na zewnątrz.


"Huh!"
Mei zerwała się z łóżka.
Rozejrzała się po pokoju.
Dostrzegła falujący kształt nieopodal drzwi do pokoju.

"Yuz...?"

Nie...
Mei była sama. Nie było tutaj Yuzu.
Spojrzała na zegarek.

"02:16"

Dziewczyna wstała z łóżka. Skierowała się w stronę kuchni. Otworzyła lodówkę. Wzięła z niej mleko sojowe. Usiadła w kuchni. Pijąc mleko, co sekundę nabierała nadziei, że Yuzu wróci.


"Gyaa! Nie mogę!"

Mei zerwała się z krzesła, wylewając butelkę białego napoju na podłogę, skierowała się w stronę pokoju i powoli wpełzła do łóżka.

"A co... jeśli coś jej się stało?" Wyszeptała Mei.
Ci, którzy jej nie znali mogliby pomyśleć, że dziewczyna jest bliska płaczu. Ale nie Mei. Nie Aihara Mei, która jest mistrzynią w dokładnym ukrywaniu swych emocji.

Niespodziewanie usłyszała dźwięk dochodzący zza drzwi do mieszkania.

"Jakby... klucz... Ktoś otwiera mieszkanie?" pomyślała wstając z łóżka. Dźwięk ten był niezgrabny, minimalnie słyszalny. Wydawało się, iż ta osoba nie może trafić do zamka.
Mei, zbliżając się do drzwi usłyszała coś na styl westchnień pijanej osoby; pierwsze przyszło jej na myśl, że to matka Yuzu, jednakże dźwięki te na pewno należały do młodej kobiety.

Drzwi uchyliły się. Ukazała się w nich Yuzu; widać było, że ledwo dała radę je otworzyć.

"Yuz..."

Mei, pomimo tego, że jest młodsza chciała zachować się poważnie.

"Gdzieś ty była?! O tej porze!" krzyknęła cicho.

Yuzu lekko odwróciła się uśmiechnięta w stronę Mei.

"Wiesz, że nie możesz chodzić sobie gdzie chcesz w drodze powrotnej ze szkoły!" krzyknęła. "W dodatku jest 2 w nocy!"

"W ogóle dlaczego tak wyglądasz? Dlaczego się tak śmiejesz?!" Mei zapytała.

Przewodnicząca zbliżyła się do Yuzu.

Nagle poczuła ostry, dość nieprzyjemny zapach.

Odsunęła się gwałtownie.

"Ugh... Yuzu, czy ty... Jesteś za młoda!" krzyknęła. "Gdzie ty byłaś?!"

Yuzu podeszła do Mei i wsparła się na jej ramionach.

"Haha... hagrhahagrha... Harumi... Hahghrhgrha... Niezłe było to sake... Hahaha."

"Yuzu? Czy ty piłaś z Harumi?!"

"Aharhagha..."

Mei rozebrała Yuzu i umyła ją. Położyła dziewczynę obok siebie w łóżku, które pod wpływem dwóch ciał stopniowo zaczęło się ogrzewać.

"Dobrze, że mama jeszcze nie wraca" Mei pomyślała. "Chyba zrobimy sobie jutro dzień wolny od szkoły..."

Rankiem Mei pomyślała, że Matsuri ma coś wspólnego ze stanem Yuzu, jednakże tego dnia różowo-włosa dziewczyna była poza miastem. Przynajmniej tak wszystkim powiedziała. Przewodnicząca westchnęła; wiedziała, że z Matsuri nigdy nic nie wiadomo.