Rupert zmarł gdy Clarisse miała 27 lat a Joe 28 pomógł podnieść się jej i opiekował się nia i chłopcami niecałe 2 lata po śmierci Ruperta , Clarisse wyszła za Josepha i rok po ślubie mieli ze sobą córkę Katte 16 lat . Clarisse obecnie ma 42 lat a Joseph 44. Pierre 21, Philippe 20 i Katte 14 i najmłodsza Lena układało się jak najlepiej i byli jedna wspaniała rodziną .

Nie mieszkali jednak w pałacu Clarisse i Joseph postanowili mieszkać w willi na terenie pałacu .


Był wieczór Clarisse szybko wybiegła zapłakana z łazienki , szybko położyła się na sofie przy kominku i zaczęła głośno płakać. Joe szybko podbiegł do niej i klęknął przed nią .

"-Clarisse wszystko w porządku" -

-Nic nie jest w porządku , wynoś się nie chce Cię widzieć !" - zakryła twarz dłońmi , była taka wściekła ,zła na niego i na siebie , co oni zrobili jak mogli , to nie był odpowiedni czas na to ,to miało się nie zdarzyć , obiecywał jej że to się nie stanie .!

-"Kochanie powiedz mi co się stało"- położył dłoń na jej plecach , ale szybko się zerwała

-"Nie dotykaj mnie !"- krzyknęła i płakała ciągle . -

"To miało się nie zdarzyć! , obiecywałeś , a teraz co ?"- prawie szeptała przez swój paniczny płacz .Joseph klęczał przed Clarisse leżącą na sofie i pocierał jej plecy dłonią.

-"Kochanie powiedz mi co miało się nie stać , proszę obiecuje ze Ci pomogę ." -Nic nie odpowiedziała

-"Kochanie proszę powiedz mi " -odkryła twarz i spojrzała na niego . Zaczęła się jąkać ,jaby nie mogła wykrztusić z siebie słowa.

-" Jo. .. Joseph jestem w ciąży ." - płakała jeszcze głośniej .On podrazu przeniusł się na sofę obok niej

-TO . . TO wspaniała wiadomość oh CLARI !- spojrzała na niego i łzy dalej wylewały się z jej pięknych niebieskich oczu . Policzki miała całe czerwone od płaczu , oczy szczypały i nos , wyglądała tak pięknie a zarazem tak źle

-Co.? Joseph jestem za stara żeby być matką - usiadła i zakryła twarz dłońmi ,ciagle płakała .on przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił, ona się wtuliła w niego i położyła glowę na jego klatce piersiowej i ciagle płakała.

-Cii kochanie nie płacz proszę .

- Jak to mogło się stać Joseph ?Nie mogę być w ciaży .

- Dlaczego nie .? kochanie pamiętasz jak kiedyś bardzo chcieliśmy mieć dziecko ? nareszcie nasze marzenie się spełniło .- pocałował ją w czubek głowy i potarł dłonią jej rękę.

-oh Joseph. – znowu zaczęła płakać

-Kochanie spójrz na mnie –podniósł palcem jej podbródek żeby mogła spojrzeć na niego . Clarisse unikała wzrokiem jego oczu .

-Spójrz na mnie Clari . - spojrzała na niego ze łzami w oczach

-Kochanie jesteśmy dorośli , to jest normalne że się kochamy i teraz jesteś w ciąży . Kotku naprawdę cieszę się, że będę ponownie ojcem i to nie jest powód do płaczu. – otarł , palcem jej łzę, która wyleciała z oczu.

-Joseph ale jak ja to powiem dzieciom? –chciała wstać, ale on złapał ją ostrożnie za rękę i pociągnął ją do siebie i przytulił.

-Clarisse chłopcy są już dorośli a dziewczyny na pewno się ucieszą zobaczysz - miała głowę schowaną w zgięcie jego szyi czuł, że jej ramiona ciągle drżą od płaczu. Potarł dłonią jej plecy w górę i w dół

-Cii .oni to zrozumieją Ciii . – płakała przytulona do niego. Ale zerwała się szybko i uciekła do łazienki. Zatrzaskując za sobą drzwi . Słyszał że ma mdłości. Jak mógł nie zauważyć tego. Wyszła z łazienki i podeszłą do okna . Łzy ciągle wylewały się z jej oczu .

Niezręczna cisza panowała w pokoju , wpatrywała się ślepo w okno ,bał się odezwać bo wiedział że ona musi sama się przekonać że tego już się nie da odwrócić . odwróciła , się do niego twarzą i zaczęła iść do niego. Usiadła obok Josepha i siedzieli tak przez chwile ale ona przerwała tą niezręczną ciszę.

-Joseph ?

-Tak ? – widział ze łzy spadają jej jedna za drugą z policzków

-Przytul mnie – chciała chwycić się jego ramion

-Chodź tu – poklepał swoje kolana ale nie była za bardzo przekonana do tego bo miał problemy z kolanami

-A twoje kolana ? – powiedziała wycierając jedną łzę z policzka

-Chodź – usiadła na jego kolanach chowając twarz w zgięciu szyji .i słyszał jak płakała . pocierał jej plecy pocieszająco . znowu cisza była obecna miedzy nimi . Bał się odezwać żeby nie powiedzieć cos głupiego ale nawet nie był w stanie wykrztusić z siebie słowa. To ona znowu przerwała niezręczną ciszę

-Boje się!- wykrztusiła, z pośród swojego szlochu.

-„jeśli ,będzie tak jak wtedy „ ..-Przerwał

-Cii wszystko będzie w porządku . nie bój się kochanie jestem i będę przy tobie zawsze. Wszystko będzie dobrze obiecuje .- spojrzała niego a on wytarł jej łzę , która spadała na jej policzek i pocałował ją delikatnie w usta. Ona się rozpłakała i przytuliła się mocno do niego . on dalej ją pocieszał.

- Clari , proszę Cię nie płacz . –ona jeszcze bardziej płakała, ale nic nie mówiła tylko płakała

-Cii . – pocierał jej plecy a ona płakała jakies 30 minut w końcu nie słyszał jej płaczu ani drżenia jej ciała . spojrzał na nią a ona usnęła z wycieczenia . biorąc ją na ręce zaniósł do sypialni i położył na łóżku , ostrożnie przykrył kocem .

-Wszystko będzie dobrze kochanie zobaczysz – powiedział cichutko jak jemu łza wyleciała z oczu , pocałował ją ostrożnie w czubek głowy i odszedł.

Wyszedł na taras .Było już późno , prawię północ stał i patrzył się w dal ogrodu albo na niebo . ciagle myśląc jak to będzie . bardzo się cieszył że będą rodzicami , tak bardzo tego chciał , wiedział że Clarisse się boi że może stać się z dzieckiem to samo co kiedyś '


2lata temu .

Clarisse była w ciąży trzecim dzieckiem Joe - miała to być dziewczynka .Jednak podczas ciąży zaczęła chorować .Lekarze mówili że dziecko jest zdrowe i nic jej nie będzie . Clarisse miała termin porodu wyznaczony na 20 sierpnia . 9miesiąc ciazy dopiero się zaczął a ona już chorowała na zapalenie płuc . wylądowała w szpitalu i była tam 5 dni .

Wiedziała że coś z dzieckiem jest nie tak , niebyło już tak aktywne jak wcześniej, nie kopało tak bardzo i nie czuła prawie że ma go w sobie , oprócz „wielkiego brzucha" .

Joseph zawsze był z nią , pilnował i był bardzo czuły , opiekował się nią i dziećmi byli w związku ale jeszcze nie pobrali się

Gdy wróciła do pałacu zostało 5 dni do porodu . Ale nic nie odczuwała żadnego bólu jak by dziecko chciało już „wyjść" , po prostu nic się nie działo . bardzo się niepokoiła o dziecko ale wszyscy mówili ze jest w porządku .

15sieprnia . odeszły jej wody i zaczęła się akcja porodowa. Poród był bardzo szybki . gdy nareszcie wyjęli dziecko z niej .Ona nie płakała , nie dawała znaku życia . nic zero odzewu ze strony jej ukochanego dziecka. Wiedziała że nie żyje . Jej córeczka , malutka kruszynka umarła w niej. Owinęli ją w kocyk i podali matce . trzymała ja tylko przez chwile , a potem ją zabrali już na zawsze .

Clarisse wpadła w depresje po porodzie . przez długie tygodnie nie odzywała się do nikogo, nie uczestniczyła w życiu rodziny i kraju. Joe i dzieci bardzo ubolewali nad „stratą ' Clarisse . Po prawie 2 miesiącach wróciła do życia , lecz zasypała się pracą i nie zwracała uwagi na nic innego. Ciągle miała przed oczami jej małą córeczkę.


Teraz:

Po sprawdzeniu czy Lena śpi .wyszedł na taras

Stał na tarasie dobre 20 minut zastanawiając się .Ona w tym czasie się obudziła.

-Joseph ? – wstała z łóżka owinęła się szlafrokiem i zaczęła go szukać , zobaczyła w salonie że drzwi od tarasu są uchylone . podeszła widziała że stoi tam sam i myśli . wyszłą

-Joseph?

-Obudziłaś się kochanie – otworzył ramiona a ona się do niego przytuliłą.

-Dlaczego tu jesteś ,? Jest chłodno.

-nie chciałem cię obudzić wiec przyszedłem tutaj . – uśmiechnął się do niej i pocałował ją w czubek głowy .

-Usiądziemy ? nie mam siły stać –powiedziała i udali się w stronę fotelów tarasowych . było dość chłodno a nie chciał żeby się przeziębiła.

-Zaczekaj zaraz wrócę . – wszedł do domu sięgnął po koc i wrócił do niej.

-Chodź do mnie kochanie . – usiadła u niego na kolanach przytulając się a on okrył ja kocem żeby nie zmarzła.

-dziękuję – pocałowała go usta bardzo delikatnie .- nastąpiła chwila ciszy..

-Dalej nie mogę w to uwierzyć że będziemy mieli kolejne dziecko . – potarł jej rękę dłonią .

Clarisse w tym momencie uroniła łzę . wiedziała że jest bardzo szczęśliwy i nareszcie jego największe marzenie się spełniło ale ona bała się za bardzo.

-To miało się nie stać . – popatrzył na nią ze zdziwieniem ale wiedział że się boi o dziecko . zaczęła płakać on ją pocieszał pocierając jej plecy .

-Kochanie nie rób sobie tego i dziecku . nie można -

Słyszał tylko jej szloch i wiatr który wiał . musiał przerwać ciszę chodź . wiedział że to co powie może ja skrzywdzić ale musiał zapytac tak bardzo go to dręczyło.

-Clarisse czy chcesz usunąć ciążę ? – spojrzała na niego i nie mogła uwierzyć że to powiedział .zerwała się szybko z jego kolan i stała przed nim .

-jak mogłeś o to w ogóle zapytać .! – krzyknęła przez łzy i uciekła do domu chowając się w sypialni . On był na tyle głupi że to powiedział . Wszedł do domu ale nie poszedł do niej , natomiast udał się do kuchni wziął butelkę Wiski i nalał sobie do szklanki . pił zamiast iść ja przeprosić .

Ona płakała w sypialni ale po 10 minutach wyczerpującego płaczu , przestała i poszła go poszukać . siedział w salonie światło było przyciemnione . On od paru lat siedział w ciemności pił alkohol i palił papierosa i łzy wylewały się z jego oczu po raz drugi tego wieczoru

-ta….to ? –Lena ze szczytu schodów stała zaspana i schodziła w stronę swojego taty

- Dlaczego nie śpisz kwiatuszku ?-posadził dziewczynkę na swoich kolanach jak przytuliła się do niego

- nie mogę spać . gdzie mami ?

- um .. mama jest w sypialni była bardzo zmęczona kochanie – pocałował córeczkę w czubek głowy .w tym momencie

. Usłyszał jak Clarisse schodziła po schodach odwrócił głowę w jej stronę

-mamo – uśmiechnęła się do Clarisse

- ohh. Kochanie dlaczego nie jesteś w łóżeczku jest już późno – zabrała Lenę z kolan Joe na ręce . on wiedział że nie powinna jej nosić bo była dla niej za ciężka jeszcze teraz w ciąży

- Clarisse daj ja ją wezmę –spojrzała na niego z ukosa i wycofał się z walki

Clarisse chodziła po salonie z Leną na rękach i usypiała ją

- mamoo.o ?

-tak kochanie

- czy mogę spać dzisiaj z wami –odchyliła się na tyle, aby widzieć reakcję Clarisse

-ohh. Kochanie ale masz swoje łóżeczko – pocałowała ją w policzek

- plose nie mogę spać u siebie – Clarisse spojrzała na Joe a on uśmiechnął się pomimo wcześniejszej sceny między nimi ..

- możesz kochanie ….

Gdy byli już w sypialni Lena po drodze usnęła na ramionach Clarisse położyła ją delikatnie na środku łóżka i sama się wsunęła pod kołdrę . Joe w tym czasie wziął szybki prysznic i zmienił się wrócił do sypialni chciał porozmawiać z żoną o sytuacji wcześniej ale nie miał odwagi .położył się obok Leny ,Clarisse po drugiej strony ,

Cały czas była niezręczna cisza. Nie mógł wytrzymać tej presji i wstał z łóżka i wyszedł na balkon .

Clarisse chwilkę zastanawiała się czy iść po niego czy nie .

Jednak wstała i poszła za nim zostawiając Lenę w ich łóżku

Podeszła do niego od tyłu i przytuliła jego ramiona.

-Przepraszam – powiedział

-To ja przepraszam . Nigdy bym nie chciała pozbawiać cię szansy bycia ponownie ojcem .. ale się wystraszyłam i boje się ciągle że będzie tak jak wtedy. ale mam nadzieję że mi pomożesz – obrócił się w jej ramionach i stanęli sobie twarzą w twarz a ona przytuliła się do niego –

-Kocham cię najbardziej na świecie - powiedziała

-Ja ciebie też kocham i nasze nowe maleństwo – pogłaskał ja po brzuchu i pocałował w usta….


Tydzień później

Clarisse miała spotkanie z lekarzem. Joe pojechał z nią . gdy miała USG Joseph trzymał ją cały czas za rękę .

- gratulacje dla was . Clarisse będziesz znowu mamą na pewno jesteś w ciąży . to początek drugiego miesiąca gratulacje . – uśmiechnął się do nich jak Joe dzielił słodki i lekki pocałunek z Clarisse .

Po wizycie u lekarza wracali do domu .

-Joseph .?

-tak kochanie ?

- musimy . umm .. porozmawiać .-spojrzał na nią trochę wystraszony , ale ona na niego nie patrzyła tylko daleko za okno .

Chwila ciszy

- Clarisse o czym chcesz rozmawiać ?

- tylkoo Joe proszę nie zrozum mnie źle dobrze ?-pokręcił głową że „tak"

-czy możemy na razie nie mówić dzieciom że jestem w ciaży ?- odetchnął z ulgą i uśmiechnął się do niej

- ohh Clarisse wiesz jak mnie wystraszyłaś . oczywiście że możemy na razie im nie mówić . powiemy kiedy będziesz gotowa dobrze ?- przyciągnął ja do siebie bliżej i pocałował w usta.

-dziękuję

Gdy dotarli do domu . Lena była w swoim przedszkolu i bawiła się ze swoją nianią .Maja była w szkole a Pierre i Philippe na studiach . dom bez ich synów nie była taki jak zawsze .ale Lena wszystko naprawiała wystarczył jej uśmiech i od razu wszystkie zmartwienia odchodziły .

Poszli do Leny i odesłali nianie do końca dnia .

Clarisse czuła się trochę słabo ale nic nie powiedziała Joe , zajmowała się Lenką która była bardzo szczęśliwa.

Wszyscy siedzieli na podłodze i bawili się klockami . nagle zadzwonił telefon . Clarisse zerwała się i zakręciło jej się w głowie Joe natychmiast ją złapał i posadził na kanapie .

- kochanie wszystko w porządku ?- kucnął przed nią bardzo zaniepokojony .

-tak – ciężko oddychała , miała zamknięte oczy i opartą głowę o poduszki .

-Joe telefon

-ahh- i pobiegł odebrać telefon

Lena patrzyła się na Clarisse i nie wiedziała co się dzieje. Clarisse bardzo ciężko oddychała i dalej miała zawroty głowy . Joseph rozmawiał przez telefon po paru chwilach wrócił i usiadł obok Clarisse

- Clari wszystko dobrze – pokręciła głową ze tak ale dalej oddychała ciężko i miała zamknięte oczy

- mamo chodź się ze mną pobawić – Lena ciągnęła ją za rękę aby się z nią bawiła Joe złapał Lenę na kolana , która się bardzo wierciła

- kochanie mamusia się źle czuje , pobawisz się chwilę sama dobrze ? a ja zajmę się mamą – pocałował ja w czoło i puścił .

- Clarisse chodź położysz się w sypialni

- nic mi nie jest

-chodź kochanie – wziął ją za rękę

- musisz chwilę odpocząć

-Joe

- proszę Cię .-wstał i podał jej rękę aby jej pomóc .

Wstała lecz z oporem bardzo kręciło się jej w głowie i było nie dobrze . Automatycznie po wstaniu uciekła do łazienki

Joe poszedł za nią zapukał do drzwi

-Clarisse ?

- zaraz ! – i słyszał tylko jak wymiotuje gdy wyszła z łazienki Joe wziął ją do sypialna na chwile by odpoczęła . położył ją w łóżku i przykrył kocem . usiadł obok niej i gładził włósy

- Czujesz się już trochę lekpiej ?

- Tak dziękuję

- czy jest coś ci potrzebne ?

- nie .. um czy byś mógł położyć się na chwile obok mnie .? nie chce być teraz sama.- uśmiechnął się do niej

- ohh kochanie nie jesteś sama .- zdjął buty i wsunął się obok niej pod kocem .

-kochanie tylko proszę obiecaj mi że jak będzie coś nie tak powiesz mi od razu dobrze ?

-yhym – wtuliła się w niego jeszcze bliżej

- nie chciałbym żeby cos ci się stało albo naszemu maleństwu – spojrzała na niego i uśmiechnęła się do niego

- dziękuję – pocałowała go w usta

-kto dzwonił ?

- ohh. Zapomniałem Ci powiedzieć chłopaki przyjadą na weekend maja wolne cztery dni –

- to dobrze … stęskniłam się za nimi

- ja też . – pocałował ja w czubek głowy i czuł że zaczyna się relaksować w jego ramionach

- spróbuj się przespać kochanie – ale ona już spała .