To jest tłumaczenie fanfica, której autorką jest Kaline Reine.
Tytuł orginału: 'Ants in his pants'
Postacie pochodzą z mangi Naruto która należy do pana Kishimoto.
Rozdział pierwszy - Zjazd rodzinny raz proszę!
Jego dłoń ślizgała się po sztywnym prąciu. Poruszał nią w górę i w dół najszybciej jak potrafił. Z jego gardła wydobył się przeciągły jęk, gdy doszedł w swoją rękę już po raz czwarty z rzędu. Jego erekcja nawet nie próbowała zaniknąć, dlatego też nie przestawał się dotykać.
-Ohh, tak! Mhmm...
Orochimaru ostrzegał go przed czymś takim. To było jednak zanim został on wygnany z wioski za swoje zakazane eksperymenty. Ten należał do jednego z mniej ważnych, dotyczących przedłużania erekcji u mężczyzn ninja. Nie wiedział co sannin mu wstrzyknął, lecz cokolwiek to było sprawiło, że był jurny jak diabli! Nie było nawet mowy, żeby w tym stanie mógł wyjść z pokoju, a więc cały czas dotykał, pompował i drażnił swoje pulsujące przyrodzenie, aż prawie nie mógł tego dłużej znieść.
Mikoto zapukała do sypialni Itachiego, jednak odpowiedź nie nadchodziła. Nie wiedziała, że chłopak nie może odpowiedzieć przez to co się z nim dzieje. Otwarła drzwi spodziewając się, że nie usłyszał jej, gdyż w dalszym ciągu spał. Pierwszą rzeczą jaką zobaczyła był sztywny penis jej starszego syna. Był większy nawet od Fugaku!
-O mój Boże! Itachi!
Był to okrzyk zaskoczenia, ale Itachi nie wziął tego w ten sposób.
-Ohh, taaak... Mamooo! - jęczał potrzebując natychmiastowej ulgi.
-Proszę, pomóż mi! Ahhh...
Jego nasienie rozlało się po przemoczonej już pościeli, poczym natychmiast znów był twardy.
Był taki seksowny i taki męski... Po prostu nie mogła się powstrzymać.
'Weź się w garść Mikoto' - powiedziała do siebie - To jest twój własny syn! Nie możesz tego zrobić!' Ale mogła i zamierzała zrobić.
Itachi prosząc ją o pomoc miał na myśli znalezienie sposobu powstrzymania go od kontynuowania, ale najwidoczniej kobieta źle zrozumiała jego prośbę. Zanim zdołał wyjaśnić jej sytuację, weszła do środka zamykając za sobą drzwi i ściągając fartuch.
'Pieprzyć resztę rodziny!' - pomyślała samolubnie - Raz mogą sami sobie zrobić pieprzony obiad! Najwyższy czas, żeby ktoś mnie zauważył jako seksowną kobietę, którą jestem... Nawet jeśli jest to mój własny syn!'
Delikatnie ścisnęła członek Itachiego, zaskakując go zupełnie. Westchnął głośno, gdy jej język dotknął główki penisa, zlizując trochę gęstej wydzieliny, która zdążyła się już wydostać na zewnątrz.
-Mamo! Co robisz!
Nie odpowiedziała, ale teraz jego męskość znajdowała się w jej gorących ustach i nic więcej nie mógł już na to poradzić.
Mikoto była w tym naprawdę dobra. Popchnęła go do tyłu na łóżko i do reszty zciągnęła jego piżamę. Teraz był już całkowicie nagi, podczas gdy ona wciąż miała na sobie swój codzienny lawendowy dres. Nie zamierzała go nawet do końca ściągać.
Itachi otworzył szerzej oczy, gdy jego własna matka go dosiadła, najwidoczniej nie dbając o to, że dzielą tę samą krew.
Mikoto zaczęła poruszać się w górę i w dół na jego sterczącym członku.
Fugaku słysząc donośny jęk pomyślał, że ktoś jest ranny lub stało się coś złego, wbiegł więc szybko po schodach kierując się odgłosami wydobywającymi się z pokoju Itachiego. Z każdym krokiem, dzikie jęki i posapywania stawały się wyraźniejsze.
'Ma tam dziewczynę?' - przemknęło mu przez myśl, poczym bezceremonialnie wtargnął do środka.
-O cholera! - Mikoto zawstydzona patrzyła na swojego męża. Nie było słów, aby wyjaśnić to co właśnie robili, ale wciąż nie przestawała ujeżdżać Itachiego. O nie to było zbyt przyjemne, żeby przestała. Skoro i tak będzie mieć kłopoty to równie dobrze może skończyć! Kontynuowała więc, głośno jęcząc.
Fugaku przez moment obserwował tę scenę. Itachi posuwał swoją matkę jak szalony, wypychając w ekstazie biodra do góry, a ona z kolei, dosiadała go jak prawdziwa bogini seksu, którą była.
'O tak, właśnie dlatego się z nią ożeniłem!' - pomyślał sarkastycznie. Chwila, przecież to jest ich syn! To po prostu nie możliwe...
-Cóż skoro ona może, to ja również! - wymamrotał pod nosem idąc w stronę łóżka.
-Nie macie nic przeciwko, że się przyłączę?
Mikoto potrząsnęła tylko głową nie zatrzymując się nawet na chwilę. Uwielbiała sposób w jaki ogromny członek Itachiego wypełniał ją całą. Brała go głeboko i kochała każdą tego sekundę. On też, jeżeli chaotyczne jęki i posapywania były jakąś wykładnią. Kiedy znajdował się w takim stanie był całkowicie bezradny.
Nie mieli pojęcia co wstąpiło w ich syna, jednak cokolwiek to było, wiedzieli, że potrzebuje pomocy.
Mikoto delikatnie nim manewrowała tak, że teraz to on znajdował się na górze.
Fugaku zanurzył dwa palce w ciepłej, mokrej substancji, która pokrywała prawie całe łóżko chłopaka. Najwidoczniej był bardzo zajęty tego ranka. Nie marnując więcej czasu, roztarł na swoim już twardym członku esencję syna. Wsunął palec w dziurkę Itachiego przygotowując i rozciągając go poprzez dodawanie kolejnych. Czuł jak wewnętrzne mięśnie odbytu zakleszczają się ciasno na jego palcach i już nie mógł się doczekać kiedy jego sztywny penis znajdzie się w tym gorącym tunelu.
Jeszcze przed ślubem, kilka razy zdarzyło mu się przespać z Madarą zanim opuścił on wioskę, ale teraz być może znalazł nawet lepsze zastępstwo...
-Itachi... Jesteś taki gorący. Oczywiście, tak jak oczekiwałem po moim synu.
Z wyniosłym uśmieszkiem wsunął się do wnętrza, wypełniając go głeboko od tyłu. Za każdym razem, kiedy Itachi wchodził w Mikoto, Fugaku pchał równocześnie jego. Potem napierał pośladkami naprzeciw czekającemu członkowi swojego ojca.
Wypełniając czyjeś wnetrze i samemu będąc wypełnionym, chłopak wił się z rozkoszy dochodząc raz za razem.
Cała trójka kontynuowała, dopóki Mikoto i Fugaku całkowicie nie opadli z sił. Do tego czasu, mieli około czterech, czy pięciu rund ze swoim najstarszym synem, a on wciąż był twardy i bliski orgazmu!
-Co, do cholery, jest z tobą nie tak Itachi?! - spytał Fugaku z wypisanym szokiem na twarzy, lecz Itachi był jedną wielką roztrzęsioną masą potrzebującą seksu i to natychmiast! Wciągnął na siebie swoje czarne jeansy, starając się przy tym nie dotykać co było niezwykle trudne. Nie był w stanie nawet mówić, gdyż za każdym razem gdy otwierał usta wymykały się z nich jęki i kwilenia. Wskazał rodzicom, którzy wyczerpani leżeli na jego łóżku, że wróci później i wyszedł.
Kilka minut później, śpiący Sasuke wychylił się ze swojego pokoju.
-Kaasan, Tousan? Nii-san? Gdzie są wszyscy? - zastanawiał się na głos, wyraźnie zdezorientowany panującą ciszą.
-Dlaczego nikt mnie nie obudził? Pieprzeni idioci...
