„Aomine, ty potworze,
czemu każesz mi spać na dworze?
Czymże ci zawiniłem?
Może tym, że twe serce swoim zgrabnym tyłkiem podbiłem?
Och, Daiki!
Lubię jak mnie dotykasz,
lub ewentualnie coś we mnie wtykasz.
Wiem, ze mnie skrycie kochasz,
choć często się na mnie fochasz.
Och, Daiki!
I mimo że nie potrafię rymować,
ty dalej chcesz mnie ostro wyheblować!
Nigdy się ze mną nie certolisz,
bo przecież wiesz, że lubię jak mnie mocno…"
- No i tu nie mam już rymu, Aominecchi! – Blondyn spojrzał na mnie smutno, całkowicie nieprzejęty tym, że gapię się na niego jak na wariata. Był autentycznie załamany brakiem swojej weny twórczej, podczas gdy ja w głębi duszy cieszyłem się, że tego nie dokończył. Czułem się jak ofiara jakiegoś słabego pornola, nawet tentacle hentai mniej ryją banię niż to. – Jak myślisz, Aominecchi, czy to się nadaje na wierszyk Walentynkowy do gazetki szkolnej?
