Dean zatrzymał się w drzwiach swojej sypialni jak wmurowany.
— Co ty tu robisz?
Na środku jego łóżka leżał na brzuchu Lucyfer ze skrzydłami rozłożonymi w pełnej krasie.
— Leżę.
— To widzę. Ale czemu u mnie.
— Skrzydła mi się nie mieszczą u Sama.
— Co z tego. Idź stąd.
— Nie. Dobrze mi tu.
— Lucyfer, na litość… Czy ty jesteś nagi?! Saaam!
— Co się stało? — Młodszy z braci zajrzał do pokoju.
— Lucyfer leży w moim łóżku!
— Widzę. U mnie się nie mieszczą skrzydła. I co w związku z tym?
— Jest nagi! Zanieczyścił mi łóżko! Zabierz go stąd!
— Histeryzujesz.
— Jest zanieczyszczone! Wisisz mi nowy materac!
