Tytuł: Imię
Autor: Alexsandra
Beta: Kuma :*
Parring: SS/HP
Rodzaj: komedia
Uwagi: mój pierwszy FF
Z podziękowaniami dla Fumi - pierwszego krytyka i Puś - mojej muzy :*
- Sev… - wyszeptał Harry, leżąc razem ze swoim partnerem w łóżku.
- Hmm…? - Severus nie miał siły się odezwać.
Złoty Chłopiec właśnie mu udowodnił, że - pomimo iż nie był już szukającym - wciąż pozostawał w doskonałej kondycji . Udało mu się to doskonale, ale Snape w życiu się do tego nie przyzna.
- Śpisz?
- Tak - wymruczał w poduszkę Postrach Hogwartu, wierząc, że Potter przestanie gadać i pozwoli mu spać.
- Chcę mu dać imię - powiedział chłopak, głaszcząc delikatnie udo mężczyzny.
Mistrz Eliksirów od razu się przebudził. Spiął się cały i podniósł na łokciach.
- Co? - zapytał zduszonym głosem.
- No… dać mu imię - powtórzył cierpliwym głosem Harry, przesuwając swoją rękę na podbrzusze mężczyzny.
Opiekun Ślizgonów spojrzał w dół i przełknął ślinę. – Teraz?
- Mhm… - wymruczał Gryfon.
- Potter, po co? Myślisz, że gdy już nadasz mu to imię, a później zawołasz, to on od razu stanie na baczność? Wybacz, ale to tak nie działa.
- To co, mam wołać po prostu „mały"?
- Nie tak „mały" – prychnął Severus. - Wypraszam sobie. Poczekaj trochę, a zaczniesz inaczej śpiewać.
Chłopak zarumienił się. Ten przeklęty głos...
- Ale, Sev… - Spojrzał na niego dużymi, zielonymi oczami.
Snape zacisnął zęby i zmiął w ustach komentarz. Znów ten tani chwyt z oczami… Tani, ale skuteczny. Tym bardziej, że dzisiaj jego małżonek miał urodziny. To był ten jeden, jedyny dzień w roku, kiedy Snape starał się być „miły". Policzył w myślach do dziesięciu i dopiero wtedy się odezwał.
- No, dobrze - wycedził przez zaciśnięte zęby.
- Och, Sev! - Chłopak rzucił się na mężczyznę i zaczął gorączkowo całować jego twarz, szyję i wszystko, co znajdowało się w zasięgu jego ust.
Zniecierpliwiony Mistrz Eliksirów przyciągnął głowę młodzieńca i połączył ich wargi w gorącym pocałunku.
- Jeżeli tylko spróbujesz… - wymamrotał w usta Złotego Chłopca, jednak ten przerwał mu, zatapiając się w wargach męża. Gdy w końcu się od siebie oderwali, Chłopiec, Który, Przeżył, Żeby, Wkurzać, Wszystkich, Dookoła powiedział:
- Wiem - nic głupiego. - Chociaż jedno zapamiętał, pomyślał mag. Przecież nie pozwoli nazwać swojego… - To może… to może… Cienki? - Widząc wzrok drugiego mężczyzny, skulił się nieznacznie i od razu poprawił. - No tak. Nic głupiego. - Nadzieja matką głupich, powiedział wredny głosik w głowie Snape'a. – A... a jakby tak… Czarny?
- Co…? – wydusił z siebie Snape, dławiąc się własną silną. - Chcesz – wdech – żeby on – wydech – miał – wdech – imię po Blacku?!
- Ale Seeeev! Zobacz! Te czarne, kręcone…
- Po moim trupie! – krzyknął.
- No dobra… - nachmurzył się Potter. – To może…Mars? - powiedział cicho, jakby do siebie, Harry. – Severus zastanowił się chwilę. Potter je za dużo mugolskich słodyczy, stwierdził. Po chwili kiwnął twierdząco głową. Potter zarzucił mu ręce na szyję, cmoknął krótko w usta i wtulił w jego klatkę piersiową. Starszy czarodziej nachylił się i porządnie pocałował swojego męża. - Dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję. To najwspanialszy prezent, jaki dostałem - wymamrotał w jego usta chłopak. Snape odsunął się i wyplątał z objęć partnera.
- Bardzo się cieszę, że ci się podoba. A teraz, z łaski swojej zabierz tego kundla z mojego łóżka i chodź spać!
