Oglądamy co roku. Widzimy jak umierasz. Widzimy jak zwyciężasz. Zakładamy się i dopingujemy naszym faworytom. Nazywamy to Igrzyskami Głodowymi. To gra dla nas.
Wielu z nas myśli, że to nie było prawdziwe, że na koniec wszyscy trybuci wracają do domów, do swoich rodzin.
Nie wiedzieliśmy, jak bardzo to dla ciebie bolesne.
Nie wiedzieliśmy.
Obiecujemy.
Nie wierzysz nam. Nigdy tego nie robiłeś, tak jak my nigdy nie wierzyliśmy, gdy próbowałeś powiedzieć.
Naszym wrogiem jest brak wiary - wrogiem każdego. Nie możemy się dogadać, ponieważ obwiniamy siebie nawzajem zamiast pracować razem.
Jest nam przykro.
Jest już za późno, ale nam jest.
Przepraszamy za ból. Przepraszamy za naszą bezmyślność. Przepraszamy za to, że nic nas to nie obchodziło. Przepraszamy za to, że nigdy nie uratowaliśmy ciebie, kiedy mogliśmy to zrobić. Przepraszamy, że myśleliśmy, że jesteś głupi i niedouczony.
Widzimy teraz, że byliśmy w błędzie.
Jesteś inteligentny. Jesteś odważny. Jesteś silny. Jesteś kreatywny.
Zmarnowaliśmy te rzeczy, lub wykoślawiliśmy je.
Poddawaliśmy cię naciskom by zmienić cię w diamenty. Sami jesteśmy zaledwie wielkimi bryłami węgla.
Bezwartościowymi, jak myśleliśmy, że byłeś.
Kiedy widzimy nasze własne dzieci w Igrzyskach, rozumiemy. Jesteśmy przyklejeni do krzeseł, przerażeni. Nie chcemy teraz tego oglądać. To jest zbyt realne, zbyt bliskie, jak było dla ciebie przez te wszystkie lata.
Ale nie możemy odwrócić wzroku, jak nie mogliśmy, kiedy patrzyliśmy na ciebie.
Obserwujesz śmierć naszych dzieci. Nie wszyscy, ale wystarczająco dużo
Pielęgnujesz w sobie nienawiść stawiając je na swoim miejscu. Winisz nas za grzechy kilku z nas. Rozumiemy to. Robiliśmy to samo, z pokolenia na pokolenie, nic nie wiedząc.
Nie rozumiesz, jak i my nie rozumiemy, że skazujesz samego siebie na powtórzenie przeszłości chyba, że to zmienimy.
Musimy wypracować traktat. Zaakceptować siebie. Odbudować uszkodzony kraj i zacząć od nowa.
To nie jest możliwe, podczas gdy trwają Igrzyska.
Milcząc po tym, wszyscy jesteśmy przerażeni, tak samo ty i my.
Wszyscy płaczą, albo stoją niewzruszeni.
Wszyscy jesteśmy w szoku.
Jak mogliśmy zrobić to samym sobie? Wszyscy zastanawiamy się nad tym. Niektórzy brzydzą się do tego przyznać. Ale każdy z nas jest współwinny. My wszyscy przyczyniliśmy się do upadku. Do horroru. A teraz musimy wybaczyć, zapomnieć, ruszyć dalej.
Wszyscy wiemy, że łatwiej jest powiedzieć niż zrobić.
Kiedy już jesteśmy starzy i ty jesteś stary, a prawie wszyscy, którzy teraz żyją nie pamiętają tego, co było wcześniej, mówimy im. Opowiadamy im całą brzydką historię.
Płaczą. Nie rozumieją zła, które było w naszych sercach. Zła obojętności.
Ty i ja jesteśmy zadowoleni. Oznacza to, że my, w końcu zjednoczeni, uczymy nasze dzieci i wnuki, jacy nie byliśmy.
Obojętność, a nie to, co nas różni, jest największym wrogiem wszystkich.
Przeciwieństwem miłości nie jest nienawiść, lecz obojętność. Przeciwieństwem sztuki nie jest brzydota, lecz obojętność. Przeciwieństwem wiary nie jest herezja, lecz obojętność. A przeciwieństwem życia nie jest śmierć, lecz obojętność. – Elie Wiesel
