Hmm, naprawdę nie wiem, co powiedzieć. Enjoy.
Zaczęło się od zwykłego omdlenia. Ludzie mdleją z różnych powodów. Głód, niski poziom cukru u cukrzyków, ostra astma, spadek ciśnienia. Tylko, że Mirka przed samą utratą przytomności była w restauracji na obiedzie, nie miała przewlekłej astmy ani cukrzycy, a ciśnienie tego dnia w Warszawie wynosiło ponad 1000 hPa i nie zamierzało spadać w najbliższym czasie. Dość niepokojący objaw, a jako, że była sama w centrum handlowym, jakaś kobieta zadzwoniła po pogotowie.
Nic wielkiego, odzyskała przytomność w karetce. Po przyjeździe do szpitala po prostu dali jej wody i wypuścili do domu z Kingą. Nie chciała niepokoić Irka. Miał w tym dniu jakąś rozmowę o pracę.
Pobrali krew na podstawowe badania, kazali stawić się następnego dnia i niemalże wyprosili z oddziału. Nie to, żeby Mirka protestowała. W szpitalach dziwnie pachnie.
-.-
Gdy dojechali na Deszczową, Kinga wzięła się za robienie obiadu. Mała Lenka bawiła się na podłodze klockami, a Mirka pilnowała jej siedząc na fotelu. Stukała bezmyślnie w klawiaturę laptopa, próbując wymyślić raport dla szefa. Cały czas martwiła się omdleniem, bo nigdy wcześniej się jej to nie zdarzało. Niemalże automatycznie wstukała w wyszukiwarkę „przyczyny omdleń" i patrzyła, co mogło powodować jej objawy. Niedokrwistość serca, podwyższone stężenie glukozy… na pewno tego nie miała.
- Zjedź niżej. – powiedziała Kinga, która wróciła do salonu i postawiła przed Lenką jej ulubioną miseczkę ze słonikiem, z której mała ochoczo zaczęła jeść rosół. Po chwili przyniosła dla Mirki parujący talerz zupy.
- Nic tu nie ma ciekawego, na pewno nie mam niedotlenienia organizmu ani stenozy aortalnej. Co to w ogóle jest ta stenoza?
- A popatrz tu. „Ciąża to czas zmian i niektóre z nich wywołują u kobiet zawroty głowy, a czasami utratę przytomności lub omdlenia. Najczęściej występują w pierwszym trymestrze, ale mogą pojawić się również w innych miesiącach ciąży."
- Ciąża? Chyba żartujesz, na pewno nie jestem… - zawahała się. Czy oni się wtedy zabezpieczali?
- Mam test, Magda kiedyś przyniosła, myślała, że jest w ciąży z tym swoim Michałem. Musisz spróbować, jak wyeliminujemy tę okoliczność, możemy sprawdzać inne. – Kinga jak zwykle okazała się głosem rozsądku.
- Może masz rację, ale na pewno nie jestem w ciąży. To byłby straszny pech biorąc pod uwagę, że dopiero co pokłóciłam się z Irkiem. A on i tak mówił, że nigdy się ze mną nie ożeni. Nie chce mieć dzieci, nie nadaje się na ojca, i tak dalej, i tak dalej. Co mam z tym zrobić?
- Umm, no wiesz.
- Nie wiem, nigdy nie robiłam testu ciążowego.
- No trzeba…
- Co trzeba, mów.
- No, wiesz, musisz na niego, no, nasikać. Przeczytaj: trzymać pięć sekund pod strumieniem moczu…
- Świetnie, jeszcze mi tego brakowało. Nasikać na takie coś. A jeżeli mi się nie chce?
- Jeny, Mirka, to poczekaj. Przeczytaj tę całą instrukcję. „Dwie wyraźne i o równej szerokości kreski, jedna w obrębie testowym (T), a druga w obrębie kontrolnym (C), oznaczają, że prawdopodobnie jesteś w ciąży. Kreski nie musza być zupełnie jednakowe i równie wyraźne."
- Po prostu mam zrobić jedną kreskę, tak? Nie ma problemu. Na pewno nie jestem w ciąży. Idę.
- Przecież przed chwilą mówiłaś, że nie chce ci się…
- Widzimy się za chwilę. – Mirka rzuciła w jej stronę z uśmiechem. Przecież na pewno nie jest w ciąży…
-.-
- No dobra, to teraz wystarczy tylko poczekać pięć minut…
- Chyba nie ma na co. Nie mogę być w ciąży, Kinga, ja to nie ty. Mnie się nie zdarzają takie wpadki, poza tym zabezpieczaliśmy się prawie za każdym razem.
- Czyli jest jakieś prawie?
- Nie jestem pewna co do jednego razu, jakiś miesiąc temu…
- Takie omdlenia występują akurat po miesiącu.
- Daj mi spokój. – Mirka przywaliła jej poduszką. – Zaraz się przekonamy zresztą. Swoją drogą, byłyby jaja. Irek nie miałby wyjścia, musiałby ze mną zostać. Ożenić się ze mną i w ogóle.
- To już pięć minut. Chcesz zobaczyć.
- Ta, miejmy to za sobą. Na trzy, czte-ry… - otworzyła skuwkę, którą nakryty był test.
Biedny przedmiot roztrzaskał się w drobny mak na nowo położonej podłodze domu przy ulicy Deszczowej.
-.-
Po pierwszym odruchu gniewu, pojawił się odruch płaczu. No dobra, może obydwa się skumulowały.
- To niemożliwe, kurde, niemożliwe. To nie może być prawda, co ja mu teraz powiem, co? Cześć Irek, wiem, że się wyprowadziłeś, ale hej, wróć, bo chyba będziemy mieli dziecko? Ja nie chcę dzieci, nie lubię dzieci, nigdy nie chciałam…
- Nigdy nie miałaś. Dzieci są świetne, na pewno będziesz fantastyczną mamą.
Mirka zbladła.
- Będę mamą. Mogę mieć małego dzidziusia, tak jak ty Lenkę.
- No wiesz, Lena nie jest już taka mała. Ma pięć lat.
- Kiedyś była taka mała. Maleńka. – uniosła do góry bluzkę, popatrzyła na swój płaski brzuch. – Nie wygląda jakby coś tam było.
- Bo jest wielkości ziarenka fasoli. Poza tym to najlepiej zapisz się jutro na USG. Muszą przecież tę ciążę potwierdzić. Sam test ciążowy, mimo iż zazwyczaj jest dość skuteczny, na dłuższą mete nie daje żadnej pewności. U lekarza zrobią badania i to sprawdzą. Tak będzie najlepiej.
- Czyli to może nie być prawda? Ech tam, na pewno to ten głupi test się pomylił. A ja się tu u ciebie marzę. Idę do domu. Jutro pójdę do lekarza.
Wieczorem, siedząc w wannie Mirka poczuła ukłucie żalu i zdała sobie sprawę, że nie chciałaby by test się pomylił. Mimo że to nie jest najodpowiedniejszy moment, zawsze pragnęła mieć swojego maluszka. Uśmiechnęła się, głaszcząc po brzuchu.
- Mam nadzieję, że tam jesteś, maleństwo.
Każdy wiedział, że Mirka ma ukrytą miękką stronę, prawda?
