Makalaure usłyszał szelest, przebijający się przez dźwięki liry. Otworzył oczy i spojrzał na intruza, przedzierającego się przez zagajnik. Między krzewami stała kobieta. Była ubrana w męski strój, jasnobrązowe włosy spięła w luźny kok, na rękach miała skórzane rękawice i trzymała w nich kępę jakiegoś zielska. Przyglądała mu się z zainteresowaniem, a elf zmieszał się lekko na jej widok i w jego grę wkradła się fałszywa nuta.

- Witajcie, pani – powiedział, odkładając instrument. Dziewczyna zaśmiała się na te słowa, wprawiając elfa w zakłopotanie.

- Nie dość, że jesteście bardzo utalentowani, to widzę, że również niezwykle uprzejmi. Żeby podglądającą was kobietę, która wyszła prosto z lasu, w stroju takim jak ja, tytułować panią? Zaiste, na niezwykle osoby można trafić, w tym, zdawałoby się dzikim, lesie.

- Wybacz, jeśli cię uraziłem…

- Oczywiście, że mnie nie uraziliście, panie – elfka podeszła bliżej i odłożyła trzymane w ręku zioła na ziemię. Makalaure, ku swojemu zdziwieniu, zauważył, że była to pokrzywa. - Raczej sprawiliście mi tym przyjemność. Jednak wydaje mi się, że takie uprzejmości nie są konieczne. Mam na imię Laimisse.

- Makalaure. Też nie musisz zwracać się do mnie tak oficjalnie – odpowiedział i skinął jej głową. Bezpośredniość nieznajomej zdziwiła go, ale i zaintrygowała.

- Często tutaj bywam, a nigdy wcześniej cię nie widziałam, ani nie słyszałam… - elfka usiadła na pieńku, naprzeciwko niego.

- Bo i nigdy mnie tutaj nie było. Lubię odkrywać nowe tereny, ale mieszkam niedaleko Tirionu – zawahał się przez chwilę. - Mogę wiedzieć po co wam… ci pokrzywa?

- Ach, to - elfka popatrzyła przelotnie na kępkę zielska, którą ze sobą przyniosła – prowadzę badania…

- Badania?

- Tak. Zajmuję się botaniką i zielarstwem… Ale to naprawdę nic wyjątkowo interesującego.

- Dlaczego? - Makalaure oparł się o pień drzewa. - Chyba nie zajmowałabyś się tym, gdyby to cię nie ciekawiło…

- Nie o to chodzi. Po prostu nie wydaje mi się, żeby to mogło interesować innych, niezwiązanych z tematem. Twoja muzyka daje radość każdemu, kto ją usłyszy, to co ja robię… Może i w praktyce się tego używa, ale nie wydaje mi się, żeby miało mi pomóc w towarzyskich konwersacjach.

- Spróbuj, może mnie zainteresujesz. Do czego użyjesz tej pokrzywy?

- Właściwie to akurat tej raczej nie użyje do niczego konkretnego – zawahała się przez chwilę. - Aktualnie badam wpływ środowiska, w którym wyrosła roślina na jej skład i właściwości. Niektóre z liści potne, aby zbadać ich środek, a inne zmiażdżę, aby wycisnąć sok…

- I zauważysz różnicę między sokiem z jednej, a tym z innej? Albo między wnętrzem liścia jednej a drugiej? Przecież wyglądają tak samo…

- Tak ci się tylko wydaje! – powiedziała z pasją – przy odpowiednim powiększeniu i odpowiednich badaniach nie są takie same. Powiem więcej, nie ma dwóch takich samych liści na jednej roślinie, a co dopiero na różnych! - przerwała, wyrywając się z zapamiętania. - Ale ja cię pewnie zanudzam…

- Nie, skądże, to co mówisz jest bardzo ciekawe. I widać, że wkładasz serce w swoją prace.

- Uwierz mi, gdybym mówiła dalej, zaraz kazałbyś mi przestać. Lepiej zagraj coś jeszcze, zanim będę musiała iść. Nigdy nie słyszałam tak pięknej melodii.

Makalaure skinął głową i podniósł swoją lirę.

- Co chciałabyś usłyszeć? - spytał, przejeżdżając palcami po strunach.

- Może twoją ulubioną piosenkę? Nie wiem, zagraj coś, na co masz ochotę.

Elf zaczął grać, najpierw powoli i cicho, a później coraz szybciej przebierając palcami po strunach, wydobywając mocniejsze dźwięki. Spokojna melodia nabrała dzikości, a w końcu Makalaure zaczął śpiewać mocnym głosem. Zdawało się, że zatracił się w melodii tak bardzo, że nie dostrzegał niczego wokół. Otworzył oczy dopiero gdy skończył, przedtem ponownie przechodząc do spokojniejszych tonów.

- To było piękne – powiedziała Laimisse po chwili milczenia. Pokręciła głową, jakby otrząsając się z wrażenia, jakie wywarła na niej melodia, i wstała, zbierając z trawy swoje rzeczy. - Muszę już iść…

- Zaczekaj – Makalaure wstał i zrobił krok w jej kierunku, tak jakby chciał ją zatrzymać. - Czy jeszcze cię spotkam?

- Nie wiem. Mam nadzieję, że nie – mówiąc to odwróciła się i weszła między zarośla.

- Dlaczego? - zawołał jeszcze za nią, ale dziewczyna już go nie słyszała.