Moja żona to istny żywioł. Chociaż raz mogłem pomyśleć, że to się tak skończy. Ale zaczynając od początku. Siedzę sobie spokojnie przy kominku popijając sobie drugą butelkę Ognistej Whisky…wnet wpada ona…moja żona. Szopa na jej głowie wręcz elektryzowała, oczy ciskały pioruny. Hermiona zawsze potrafi zrobić wielkie wejście. Tym razem przybyła jako burza z piorunami. Jej gromowładnego spojrzenia nigdy nie zapomnę. Nie wiem dlaczego się tak denerwowała. Przecież grzeczny byłem. Co z tego, że czekało mnie jeszcze spotkanie z teściami. Jeden łyk eliksiru na kaca i jestem znowu rześki. Cała Hermiona. Urządzić burzę podobną jej włosom z powodu kilku łyków Ognistej.