-Peron 9 i trzy czwarte?-spytała Rina patrząc na kartkę którą trzymała jej bliźniacza siostra ze zwiątpieniem-naprawdę nie ogarniam ostatnich dwóch miesięcy-powiedziała z jeszcze większym przygnębieniem. Nic dziwnego, że nie była zachwycona. Śmierć rodziców, dziwny list które ona i Ari dostały od SOWY. Tak od sowy. I jeszcze jakiś dziwny, naprawdę dziwny gość który prawie przekonał je, że są czarownicami, zabrał na ulicę pokątną i pokupował podręczniki o magii i nawet dostały różdżki. Nie pozbawiło to jednak Riny niepokojącej myśli że mogła trafić do jakiegoś dziwnego świata równoległego gdzie nic nie jest takie jak być powinno.

-Tak peron dziewięć i trzy czwarte-mruknęła Ari nie przejmując się zbytnio złym nastrojem siostry. Może dlatego że była zajęta poszukiwaniem odpowiedniego peronu a może dlatego że naprawdę niewiele ją to obchodziło.

-Hej czekaj!-krzyknęła Rina

-co?-mruknęła Ari z niezadowloeniem

-Tu jest dziewiątka

-Serio? Bez jaj-powiedziała Ari nie wykazując ani grama entuzjazmu

-Wiesz mogłabyś czasem pokazać że nie masz mnie za idiotkę-powiedziała urażona Rina

-Kiedy ja mam cię za idotkę, kochanie-powiedziała Ari głosem ociekającym fałszywą słodkością

-Dzięki-mruknęła Rin całkiem powinna się już przyzwyczaić do ciągłych obelg ze strony siostry… Ale jakoś nie potrafiła. Między dwoma dziewczynami przeszła właśnie bardzo dziwna grupka osób. Ich stroje również były dość… Niekonwencjonalne a na kufrach było wielkie 'H' i godło takie same jak było w ich listach. Naglę zauważyły jak dwójka osób. Chyba matka i córka zaczęły biec w stronę ściany pomiędzy pernami 9 i 10. Rina automatycznie zamknęła oczy z kolei Ari wpatrywała się w scene z sadystyczną fascynacją dlatego muscie wyobrazić sobie jej zdziwnienie gdy okazało się że kobiety zamiast rozwalić sobie czaszki przenikły przez ów tajemniczą ściane i zniknęły im z oczu. Ari zapuściła żurawia na drugą stronę muru jednak nic tam nie ujrzała

-Co do…

-jasnej cholery-skończyła za nią Rina równie zaskoczona, jednak zdobyła się ona na odwagę i podeszła do mężczyzny o kruczczarnych włosach i okrągłych okularach-przepraszam-spytała nieśmiało, nieznajomy jednak odwrócił się do niej i uśmiechnął

-Słucham?-spytał miłym głosem

-bo… tak się zastanawiam… to nie jest może…yyy..

-szukasz peronu dziewięć i trzy czwarte tak?-Rina w odpowiedzi pokiwała powoli głową

-Musisz po prostu wbiec w tą ścianę-Ari słysząc to uniosła wymownie brwi, a z racji tego że Rina ją znała wiedziała że jej siostra ma zamiar zaraz zapodać jakiś uroczy komentarz o idiocie czy kimśtam innym jak to zrobiła gdy profesor McGonagall oznajmiła im że naprawdę są czarownicami

-Rozumiem, dziękuję-powiedziała nadmiernie szybko Rina nie pozwalając siostrze powiedzieć tego co myśli

-Ari chodź

-No chyba cię pogieło!

-Ari-warknęła Rina przez zęby ciągnąc ją za ramię w stronę ściany

-No dobra dobra-powiedziała Ari i zaczęła podążać za siostrą mrucząc przy tym wszystkie przekleństwa jakie tylko przyszły jej na myśl

-Nie mogę uwierzyć że jesteśmy spokrewnione-stwierdziła Rina z niezadowoleniem gdy już znalazły się po drugiej stronie muru

-Ja też, ale zakładam że ty jesteś wynikiem jakiejś pomyłki genetycznej. Wiesz zmutowane geny…

-tak jasne jasne-ucieła Rina i skierowała się w stronę pociągu-jak myślisz że będę siedzieć z tobą w przedziale to się mylisz!

-Och nie żartuj jak ja sobie bez ciebie poradze!-ironizowała Ari.

Rina obrzuciła tylko Ari wściekłym spojrzeniem wsiadła do pociągu i skierowała się na lewo. Zaraz potem to samo zrobiła Ari i skręciła w drugą stronę.