Dlaczego? Dlaczego nie protestuję? Dlaczego nie mogę ci się przeciwstawić? Dlaczego… nie mogę odejść od ciebie?
Czasami czuję się jak lalka, marionetka w twoich rękach. Czasami? Nie. Zawsze. Kiedy się poruszam, robię to wbrew swojej woli. Kiedy mówię, nie jestem w stanie powiedzieć tego, co naprawdę myślę. Kiedy mnie dotykasz, poddaję się, choć chcę jakoś zareagować – odwdzięczyć ci się tym samym lub cię odepchnąć. Robię wszystko tak, jak ty chcesz. Zaprzestałem już prób zbuntowania się. Wszystkie były bezowocne. Z czasem nawet przestało mi to przeszkadzać, całkowicie zobojętniałem. Stałem się niemalże prawdziwą lalką – piękna twarz, dobrze zbudowane ciało, blada skóra. Nawet się sam z siebie nie odzywam! Jedynym mankamentem jest to, że żyję, oddycham, jem, piję… Tobie jednak zdaje się to wcale nie przeszkadzać. Jak wspaniałomyślnie z twojej strony! W końcu wystarczy tylko jeden twój ruch, jedno kiwnięcie palca, a ja wykonam każde twoje polecenie. Kilkakrotnie przyłapałem się na tym, że wręcz szukałem sznureczków przytwierdzonych do mojego ciała. Nie znalazłem.
Nigdy nie okazałeś mi żadnego uczucia. Twoje słowa niemal zawsze były poleceniami. Nigdy nawet nie podziękowałeś. W końcu przestałem na to liczyć. Jesteś przecież moim panem i władcą. To jasne, że nie zniżyłbyś się do czegoś takiego, jak okazywanie emocji, uczuć. Twoja twarz jest prawie tak samo obojętna jak moja. Kiedyś chciałem usłyszeć z twoich ust jakieś ciepłe słowa. Jednak… pogodziłem się już z faktem, że to nigdy nie nastąpi.
Nie potrafię gardzić tobą, nie potrafię… nie chcę. Jest mi tylko trochę ciebie żal… Nie, to ja jestem żałosny. Nawet znienawidzić cię nie potrafię. Dlaczego?
Bo cię kocham, Akashicchi.
