Alibaba nie pamiętał, czemu założył swój pierwszy blog z opowiadaniami ani jak to się stało, że pokochał testować na sobie wszelkiego rodzaju męskie kosmetyki. Za to doskonale wiedział, dlaczego postanowił robić vlogi i umieszczać je na yt. Nie wynikało to z umiłowania do dzielenia się swoją pasją (która bądź co bądź trochę go zawstydzała) ani tym bardziej jakiegokolwiek talentu mówczego (który przyszedł z czasem). Jego inspiracją i mentorem był twórca bloga jak-być-dż .com. I choć nigdy się do tego nie przyznał, potrafił wpisywać ten link w przeglądarkę i nabijać ZdobywcyŚwiata po sto wejść dziennie.
Pierwsze tygodnie na yt były dla Alibaby męczarnią. Dostawał pojedyncze komentarze od obcych ludzi: "patrz w kamerkę jak mówisz", "ciota", "zacinasz się", "lol, zero finezji", "wyjdź". Co dziwne, to ani trochę go nie zniechęcało, wręcz przeciwnie - denerwowało i sprawiało, że chciał wrzucać jeszcze więcej filmików. Nie minęło pół roku, kiedy był już dość popularnym i podziwianym youtuberem. Założył aska, nawet twittera (ale nie rozumiał sensu istnienia tej strony więc szybko usunął). Po wielu namowach spróbował też z instagramem, ale przerzucił się na wehaertit, bo uznał, że nie podąża za modą. Alibaba Saluja, w Internecie znany jako Prince of Balbadd lub po prostu Prince-chan, w prawdziwym świecie był hałaśliwym studentem kosmetologii, dorabiającym w Kebabie i marzącym o pracy w Rossmanie lub Sephorze. Jednak Prince-chan doskonale wiedział, że przed kamerą nie trzeba mówić prawdy, co więcej - często nie powinno się jej mówić. Dlatego oglądający go fani myśleli, że jest młodym, bogatym geniuszem, który na co dzień pracuje z gwiazdami telewizji. Często chwalił się, że robił makijaż samemu prezenterowi TeleEkspresu (tak naprawdę tylko widział, jak ktoś go robi) albo opowiadał o swoim pierwszym stażu na planie filmowym. Na szczęście, takie rzeczy mówił tylko w krótkich dodatkach "Realne życie Princa", do których tworzenia namówiły go komentujące dziewczyny. Jedyną przeszkodą w wyolbrzymianiu swojego sukcesu było to, że Alibaba nie za dobrze mówił po angielsku, dlatego ograniczał się do snucia opowieści o byciu rozchwytywanym stylistą tylko w kraju (co niszczyło jego wygórowane ego).
Słysząc dźwięk sms Alibaba na chwilę przestał ustawiać kamerę i szykować kosmetyki, ale kiedy po jednym od razu przyszedł następny, postanowił, że odczeka jakieś dwadzieścia sygnałów. Doskonale wiedział, kim była osoba spamująca jego skrzynkę. Władca gównoburz Internetu, Judal we własnej osobie. Sam nie prowadząc ani bloga, ani wnoszącego coś do świata konta yt (samo w sobie miał, żeby hejtować i pisać komentarze pod vlogami "lel, nie"), był głównym komentatorem, wypowiadał się pod wszystkim, w każdym języku. Alibaba doskonale pamiętał sytuację, kiedy przejeżdżając wzrokiem zdania w języku angielskim, pod filmikiem w języku angielskim, natrafił na komentarz Judala w języku hindi (tak mu powiedziało google). Od razu napisał do niego na fejsie: "Co ty odpierdalasz, ty przecież nie znasz hindi!", na co dostał odpowiedź: "To było hindi? Jak to, kurwa?! TO MIAŁO BYĆ URDU". Tak, Alibaba darował sobie pytanie, czym jest urdu i po co Judalowi komentarz w urdu.
- Ile jeszcze zasranych smsów mi wyśle? - warknął do siebie blondyn, porzucając ustawianie kremów do golenia w kolejności alfabetycznej. Otworzył skrzynkę.
JUDAL
JA
PIERDOLĘ
NIECH
KTOŚ
WEŹMIE
TEMU
DZIECKU
INTERNET
NIECH KTOŚ MU TO ZABIERZE!
kurwa no, czemu ją tak wszyscy kochają? DDDD;
Bleeee. Rzygać mi się chce jak widzę jej szpanerskie odpowiedzi.
Jestem, kurwa, zmęczona, ojojojojojojojojoj. 3 3
BIEDNA KSIĘŻNICZKA DDDDDD;
zaraz jej dojebie z anonima: "jak jesteś zmęczona to wypierdalaj i najlepiej bądź zmęczona całe życie"
i jeszcze zrobię jej spam jej ukochanych emotek. ; ; : : ; :
SZLAG MNIE TRAFIA, JAK JE WIDZĘ.
';
';
Prince nie wiedział, czy jest bardziej załamany poziomem wiadomości swojego przyjaciela czy rozbawiony.
ALIBABA
Wytłumacz mi... czemu sam nie hejtujesz Hakuei, tylko wkurzasz ją z anonima?
JUDAL
Bo mnie mają wszyscy kochać, nawet ci, których zgniótłbym pod kapciem.
ALIBABA
Ale... ALE PRZECIEŻ CIEBIE NIKT NIE LUBI. DDDDD;
JUDAL
J-j-jak to?... ale... ale czemu ty mi mówisz takie rzeczy...
CHCESZ MNIE SKRZYWDZIĆ.
MYŚLISZ, ŻE MNIE TO BOLI.
TO SIĘ MYLISZ.
NIE UDA CI SIĘ.
GŁUPIA KACZKO.
ALIBABA
DDDDDDDDDDD;
MÓWI CI CZŁOWIEK PRAWDĘ, A TY DO NIEGO Z TAK? TAK? DOBRZE CI TERAZ?
Saluja, po tym, jak udało mu się opanować psychiczny śmiech, odłożył telefon na bok i obiecał sobie w duchu, że dopóki nie skończy kolejnego odcinka, nie przeczyta ani nie odpisze na ani jednego smsa od Judala. I chociaż to sobie obiecał, to nie mógł się opanować.
JUDAL
DOBRZE MI.
RÓB MI TAK WIĘCEJ.
TAK WŁASNIE.
MOCNIEJ.
,
I co się do mnie nie odzywasz?
Co mi nie odpisujesz?
BO CO?
ALIBABA
BO ROBIĘ KOLEJNY ODCINEK. DDDDD; JA MAM ŻYCIE.
JUDAL
Chciałem ci napisać: "aha, to rób dalej", ale potem przeczytałem drugie zdanie.
HAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHHAHAAHAHAHAH
nie, nie masz.
ALIBABA
...j-jak to?...
JUDAL
BO JAK TAK CHCĘ - o kurwa, mówię jak Kouen. Doszedłeś? D;
ALIBABA
spierdalaj. nie dojdę tylko dlatego, że wspominasz o Kouenie.
JUDAL
DO MNIE SPIERDALAJ, DO MNIE? D;
Kouen, o którym wspomniał Judal, to nie kto inny jak ZdobywcaŚwiata. Alibaba nie wiedział o swoim idolu nic poza imieniem - jak wygląda, co robi, nawet ile ma lat; odpowiedzi na te pytania były owiane wielką tajemnicą. Nie wiedział o nim niczego, bo Kouen wyznawał zasadę, że świat fikcyjny i realny to dwie różne bajki. Właśnie przez tą głupią regułę, Judal wymyślał już wiele teorii, które w założeniu miały pocieszyć blondyna i dodać mu otuchy. Na samym końcu doszło do tego, że Alibaba musiał wyperswadować swojemu przyjacielowi, że nigdy nie uwierzy, że Kouen jest kobietą.
ALIBABA
Do ciebie. A teraz serio skończ, bo jak nie skończysz, to powiem Sinbadowi, że tak naprawdę jesteś chłopakiem.
JUDAL
Nie zrobisz tego.
ALIBABA
NO WOW, ŻE NIE. XDDDDD Już się nie obrażaj. On na pewno się domyślił.
JUDAL
ta.
ALIBABA
JUŻ SIĘ OBRAZIŁEŚ? D:
JUDAL
Idź se robić swojego pedalskiego vloga.
ALIBABA
D;
D;
D;
nie rób mi tego.
KTO MNIE BĘDZIE GNIÓTŁ POD KAPCIEM? D;
JUDAL
KOUEN, KURWA. XDDDD No dobra, przeszło mi, ale nie żartuj tak.
Alibaba porzucił przygotowania do zrobienia następnego odcinka. Cały nastrój szlag trafił, nie miał już weny. Przygarnął na swoje kolana laptopa i kliknął ikonę przeglądarki. Obowiązkowo, najpierw, fejs. Oczywiście, parę wiadomości od Judala, który podniecał się tym, co powiedział mu Sinbad. Relacja tej dwójki była dość... złożona i... bardzo zakłamana. Pomiędzy nimi stał biedny Alibaba, który znał tajemnice i jednego, i drugiego, ale żadnej ze stron nie mówił więcej, niż było konieczne. Tak naprawdę, Sinbad już dawno domyślił się, że Judal to chłopak. Po prostu lubił dręczyć swojego czarnego kota. Sam w oszukiwaniu nie był lepszy - studia skończył trzy lata temu, w dodatku wcale nie medycynę (Judalowi opowiadał, że jest na pierwszym roku), a językoznawstwo. I nie, żeby Alibaba był tym wszystkim jakoś zniesmaczony. Jego sytuacja była nawet w gorszym położeniu. On sam wiele nakłamał Kouenowi, a Kouen mu nic nie nakłamał, bo Kouen w ogóle rzadko coś do niego mówił. Saluja wziął głęboki oddech i włączył aska (tylko tam rozmawiał ze ZdobywcąŚwiata). Pięć nowych polubień, jakieś trzy pytania i... dwie odpowiedzi. Najechał kursorem w myślach modląc się, by któraś była od Kouena.
Nie, żadna nie była od niego.
To tylko Sharrkan (uczył Alibabę porządnie mówić do kamery) i Morgiana (początkująca trenerka fitness na yt). Zniechęcony spojrzał na pytania i prawie zapomniał jak to jest oddychać.
KOUEN - pisało jak byk.
Alibaba pamiętał, jaki był szczęśliwy, kiedy ZdobywcaŚwiata zdradził mu swoje imię i jaki nieszczęśliwy, gdy dwa dni później zdradził je całej planecie. Teraz już tylko na swoim blogu podpisywał się dawnym nickiem.
"Nie czuję, żeby jakkolwiek, cokolwiek ode mnie ściągał więc zostawcie dzieciaka w spokoju."
Alibaba zaczął się rozpływać.
Dosłownie.
K-kouen go bronił przed anonimkami, które były Judalem. To nieważne, że to był nabijający się Judal! Kouen bronił Alibabę!
Tylko, że Prince przez to stanął przed wyborem życia. Czy opublikować, odpowiadając, że bardzo dziękuje, jednocześnie pokazując całemu światu, że oto sam Kouen wziął go pod swoją opiekę, czy nie publikować. Normalnie nie miałby takich dylematów, ale... znosić przez następne dwa tygodnie śmiech Judala i smsy o trzeciej nad ranem: "TO MOJA ZASŁUGA. CAŁUJ MI STOPY." to mogło być za wiele dla jego biednej psychiki.
"Nie mogę tego zignorować - kombinował - odpowiem mu pytaniem na jego profilu.". I jak pomyślał, tak zrobił. Wszedł na aska Kouena i wyklepał: "dziękuję, że tak uważasz. ;_: to wiele dla mnie znaczy. T_T" ale nie przejmuję się opiniami ludźmi, którzy boją się podpisać więc nie martw się o to! ^_^". Jeszcze tysiąc razy sprawdzić, czy nie zrobił żadnej literówki (do Judala mógł pisać "słoń" zamiast "dłoń" albo "lurwa" zamiast "kurwa", ale do Kouena nigdy) i można wysłać.
Ask ogarnięty, na weheartit coś wrzucone, połowa roboty z głowy. Trzeba zabrać się za tumblr. Tam było najgorzej. Ludzie pisali do niego po angielsku (bo Alibaba udawał na tumblr, że umie), a on musiał wysyłać te ich wypociny do Aladyna i prosić, by mu przetłumaczył (Aladyn chodził do gimnazjum, ale to nieważne, potrafił angielski, tylko to się liczyło).
I po tym wszystkim ostatnie, najważniejsze - youtube. Ogarnąć komentarze, odpisać, poczuć się lepiej, poczuć się kochanym i sławnym. Tą przyjemność Alibaba zawsze zostawiał na koniec, tak samo, jak na koniec zostawiał sobie mięso a nie ryż.
MISTRZPAZNOKIETEK
Mówisz tylko o kosmetykach męskich i modzie męskiej, ale nie pokazujesz siebie, jak ich używasz ani siebie, jak zakładasz te ciuchy. Pozer.
Znał go. Sam go hejtował na pod jego vlogami. MistrzPaznokietek miał na imię Kouha, był rywalem Alibaby, który doczepiał się do wszystkiego. Sam opowiadał bardziej o makijażu dla kobiet (chociaż był chłopakiem) i nienawidził z początku Princa za to, że pomija linie damską. Jednak, kiedy odkryli, że obaj uwielbiają ZdobywcęŚwiata, zachowali swoją relacje HateLove tylko publicznie, żeby anonimy miały z czego robić dramę. Życie popularnych ludzi jest takie ciężkie... cały czas muszą pracować na sławę.
PRINCE-CHAN
Ogarnij się. Mam zupełnie inną budowę ciała niż mężczyzna, któremu pasowałyby ciuchy, o których mówię. Myśl zanim coś napiszesz, pedale.
Po odpowiedzi szybko na fejsa, pisząc do Kouhy, że bycie pedałem nie jest złe, w końcu Alibaba też kocha Kouena (kocha go inaczej niż MistrzPaznokietek, ale to przemilczmy).
I Alibaba na tym zakończyłby swój dzień, położył na brzuchu, i leżał tak, słuchając nagrań seiyuu, gdyby nie zadzwonił Judal.
- Czego chcesz ode mnie?
- Sinbad wie...
