Tytuł: Hipoteza

Długość: Dokładnie 150 słów (więc półtora drabbla) i tytuł

Beta: anga971 zerknęła ;)

Parring: Salric, czyli Salazar Slytherin/Godryk Gryffindor, ale tylko domyślny tym razem. Bardzo domyślny. No dobra, w założeniu miał on być Salriciem, ale trochę nie wyszło xD

Ostrzeżenia: Nie spodziewać się, że to jest podobne do "dlaczego zieleń" bo jest w zupełnie innym tonie utrzymane. Natchnęło mnie na coś takiego, dałam andze, a ona powiedziała, że mogę wstawić, więc jest na nią xD Ponieważ już kilku osobom obiecałam *patrzy wilkiem* będzie też dłuższy tekst Salricowy, bo miniaturka, ale nie wiem kiedy. W ferie być może...

- Czy Salazar w ogóle kiedykolwiek płakał, Godryku? – spytała cicho Rowena, patrząc z pewnej odległości na beznamiętną twarz Slytherina, który siedział przy swojej konającej matce w sali szpitalnej.

- Dlaczego mnie o to pytasz? – odpowiedział pytaniem Gryffindor.

- Znasz go praktycznie całe życie, kogo innego miałabym? – żachnęła się Ravenclaw. Przez moment Godryk się nie odzywał, myśląc.

- Nigdy nie widziałem, żeby uciekła mu choć łza – odpowiedział zgodnie z prawdą.

Milczeli kilka minut, wpatrując się w przyjaciela.

- Może on nie ma czegoś tam, co odpowiada za wytwarzanie łez? – postawiła hipotezę Helga.

Nim ktoś zdołał jej odpowiedzieć, medyk ogłosił zgon. Salazar tylko kiwnął głową i pstryknął palcami. Ciało pani Slytherin zajęło się jasnozielonym ogniem, by po chwili objawić się kupką popiołu. Wężousty zaklęciem zgarnął popiół do pospolitego, ledwo szczelnego, drewnianego pudełka i minął ich, nie odzywając się ani słowem.

- Na przykład uczuć? – zapytał z nutą ironii Gryffindor, krzywiąc się lekko.