Tytuł: Uczta

Autor: Fantasmagoria. znana również jako VoicesInYourHead

Długość: Dokładnie 300 słów i tytuł

Beta: Brak, wiem, że są błędy na bank, ktoś chce to poprawić? *.*

Parring: Salric, czyli Salazar Slytherin/Godryk Gryffindor

Ostrzeżenia: Nic zaskakującego, napisane dziś na angielskim, poprawione w domu, wymyślone wczoraj podczas powrotu pociągiem do domu xD. Za skutek nie ręczę.

Od autora: Wiem, że czekacie na moją miniaturkę, mam w projekcie (bo już się piszą) dwie, ale jedna mi ewidentnie nie wychodzi, druga już bardziej, ale w dalszym ciągu coś tam poprawiam, więc nie wiem kiedy się pojawi... Dziękuję wszystkim za komentarze do moich Salricowych drabblików, kocham was 3

Dedykuję Satanachii. ;*

— Nigdy więcej! — Godryk Gryffindor trzasnął drzwiami dyrektorskiego gabinetu.

Reszta Założycieli – choć na pewno zauważyła jego przybycie – nie zwróciła nań uwagi. Salazar dalej pisał coś na pergaminie, Rowena studiowała jakąś księgę, a Helga malowała kolejny obraz przedstawiający martwą naturę. Jej zdaniem był idealny do kuchni.

— Nigdy więcej nie pójdę na żadną chędożoną ucztę! — Kontynuował niezrażony Godryk. — Tam nie ma normalnych kobiet. To są harpie. Zwłaszcza moja ciotka! Uparła się, że mnie ożeni z jakąś baronową i nie obchodzi ją, że nie chcę! Ja nie Salazar, nie potrafię mówić, iż kogoś lubię, a w myślach tylko czekać na dogodną okazję, żeby wbić mu nóż w plecy! Bez urazy, Slythie. Następnym razem to wy odbieracie jej listy i piszecie odpowiedź odmowną, zanim ja znów się nad nią zlituję! Koniec! Większość tych kobiet, jak widzi młodego rycerza to gna na łeb, na szyję, żeby tylko oczarować. Phi! Tak właściwie to nic o czarach nie wiedzą, a trzepotanie rzęsami sprawia wrażenie, jakby im coś wpadło do oka! I te duszące wręcz perfumy! Wystawić takie do okna, może wywietrzeją!

Podczas monologu, Gryffindor przy okazji zrzucił stos papierów z centralnego stołu, podpalił je, przewrócił parę rzeczy, pozwalał różne rzeczy z półek – Rowena rzuciła się, żeby ratować książki – i wprowadzał chaos. Przez kilka minut niszczył wszystko, co mu tylko w ręce wpadło, klnąc na czym świat stoi. Gdy już się trochę uspokoił, zmęczony opadł na swoje krzesło, zasłaniając twarz rękami. Chwilę później, ktoś je odciągnął i złożył mu na ustach delikatny pocałunek.

— Jesteś słodki, jak się wściekasz, wiesz? — zapytał swoim naturalnie niskim i głębokim głosem Slytherin, opierając się o podłokietniki. Na jego ustach gościł lekki, ciut ironiczny uśmiech. Godryk prychnął, lecz wbrew temu wplątał palce w śnieżnobiałe* włosy Slytherina i przyciągnął go do kolejnego pocałunku. Tym razem o wiele bardziej pożądliwego.

Drzwi skrzypnęły cicho, zamykając się za Założycielkami.

~!~!~!~!~!~

A my wyszłyśmy razem z nimi, czyli cenzura :D.

* moje wyobrażenie Salazara jest właśnie takie, jak się nie podoba to won (żartuję) xD Dla mnie miał on całkowicie białe włosy już od urodzenia, a reszta jego wyglądu moim zdaniem, będzie w jednej z miniaturek ^^ Mnie interesuje kanon, a nie to, co Rowling w wywiadach gadała (dlatego Sar mogłam zrobić blond Helgę), więc mam pełne pole do popisu :D Dziękuję za uwagę albo i jej brak xD